Trwonienie Europy
(poemat sentymentalny)
I
Przychodźcie na pastwisko pasterze
już słychać śpiew trawy
bez zwierząt przychodźcie pasterze
ujrzycie kobietę nagą na trawie
bądźcie nadzy a doprawdy
nie roztrwonicie śpiewu trawy
nie
Oto kobieta stara i gruba łysiejąca
ze skał poszarpanych nuci
miałam ci ja gęste włosy
ciało jak słoneczne jabłka
gruby warkocz warkocz gruby
tak
Stoję drzewem nieruchomy na wzgórzu
w dole ciemna rzeka autostrady
kolorowe samochody jadą
dniem i nocą
Już słychać śpiew trawy
otwieram pięści w liści śpiew
samochód zabił stara kobietę
krew
kobietę nagą czczą ciałem pasterze
krew
już słychać śpiew trawy
już słychać śpiew trawy
śpiew od korzeni po niebo
od
II
Nie spałem całą noc
nie spałem całą następna noc
nienormalnie trzeźwy przez obie noce
nasłuchiwałem
III
Już słychać śpiew trawy
biegnę
dziś przyjdź na pewno europo
biegnę
w drzwiach zatrzymuję się
cała Europa przede mną
półświatło w którym tęcza wszystkich flag
w kolorowym reflektorze twoich ust
europo tańczysz tańczą
i gdy tańczą
otwierają szerokie usta
otwierają granice twarzy
Czy można przerwać wam taniec
w którym przychodzicie do siebie
czy wolno przerwać wam taniec
dla którego odłożyliście
broń
aby powiedzieć
już słychać śpiew trawy
śpiew od korzeni po niebo
po
Nim rozpadnie się muzyka
nim pasterze znów pokłócą się
o kawałki stłuczonego lustra
z wizerunkami starej kobiety
czy przywoła was
mój głos namiętny
jak dziewczyny szept
Już słychać śpiew trawy
już powinniśmy iść
bez zwierząt na pastwisko
już powinniśmy iść
już
IV
Nie spałem całą noc
nie spałem całą następną noc
nienormalnie trzeźwy przez wszystkie noce
szeptałem