W literaturze dla dzieci rzadko dziś gości klasyczna bajka, szczególnie bajka dobra. Zdziecinniałe pisarki, najczęściej spieszczając słowa i myśli, proponują małemu czytelnikowi świat ogłupiający go i nie uwzględniający jego prawdziwych potrzeb. Dziecko bowiem jest bardzo wrażliwym, mądrym, głębokim partnerem, nie zaś głuptakiem, któremu im głupiej przedstawia się problem, tym jest on przedstawiony dziecięco.
W literaturoznawstwie funkcjonują dwa terminy: bajka i baśń. W pierwszym przypadku chodzi o krótką opowiastkę wierszem lub prozą (...) zawierającą moralne pouczenie, w drugim natomiast -- mamy na myśli niewielkich rozmiarów utwór o treści fantastycznej, nasycony cudownością związaną z wierzeniami magicznymi, ukazujący bohaterów przekraczających granice między światem realistycznym a fantastycznym (M. Głowiński (i inni), Słownik terminów literackich.. Pod redakcją J. Sławińskiego, Wrocław 1989, s. 52, 57). Zdaniem J. Krzyżanowskiego bajka jest pojęciem bardzo kłopotliwym, bo wieloznacznym (...) i dlatego wymagającym dodania do rzeczownika „bajka" określającego przymiotnika, np. bajka zwierzęca, magiczna itp. (Słownik folkloru polskiego. Pod redakcją J. Krzyżanowskiego, Warszawa 1965, s. 26). Zob. na ten temat: J. Ługowska, Bajka w literaturze dziecięcej, Warszawa 1988, s. 8-20; Joanna Maciszewska wprowadziła istotne uściślenie: Jeśli podkreśla się dydaktyzm, alegoryczność, uniwersalność, używa się terminu bajka, jeśli zaś fantastykę, ludowość - baśń. Jednocześnie pojawił się termin bajka magiczna, który skutecznie godzi --jak się wydaje -- obydwa. (J. Maciszewska, Wątek Kopciuszka w bajkach dla dzieci, [w:] W kręgu arcydzieł literatury młodzieżowej. Interpretacje - przekłady - adaptacje. Pod redakcją L. Ludorowskiego, Lublin 1998, s. 254).
W opublikowanym ostatnio tomie „Zwierzaki z mojej paki”, Krystyna Grys znakomicie posługując się rymem tworzy utwory dla dzieci młodszych zabarwione emocjonalnie i o dużym ładunku walorów poznawczych. To jakby tłumaczy przyjętą przez nią konwencję, w której sprawnie przybliża dziecku świat przyrody, a i ukrytych ludzkich przywar. Tę cechę pisarstwa podkreślił badacz, Tadeusz Błażejewski: Atrybutem bajki jest dziwność, cudowność, odmienność od wszystkiego, z czym mamy do czynienia. Jednakże Grys, postępuje podobnie jak Igor Sikirycki (1920-1985), który niezwykle oszczędnie korzysta z niecodziennych sytuacji. Utwory swe rozpoczyna zazwyczaj z pozycji realistycznych i owego realizmu (częstokroć tylko pozornego) trzyma się wytrwale .( T. Błażejewski, Współczesna Łódź literacka. Słownik autorów, Łódź 1989, s. 105.).
Te teoretyczne przywołania nie mogą przysłonić interesującego pisarstwa Krystyny Grys. Są jedynie ich obudową bowiem to z czym mały czytelnik spotka się w omawianym tomiku jest przykładem dobrej literatury, i umiejętnego artystycznego smaku. Zbiór zawiera 21 wierszy o tematyce przyrodniczej, wprowadzających dziecko w świat zwierząt. Zdecydowanie najlepszym utworem jest tu bajka magiczna zatytułowana Zając w kurniku. Choć we wszystkich utworach autorka znakomicie posługuje się niewymuszonym rymem i fantazją, co w zgodzie z potrzebami dziecka, wywoła na pewno jego zainteresowanie. Oddajmy jednak głos autorce, która tak pisze: Pewien kogut białopióry Bardzo dbał o swoje kury. Już od samiutkiego świtu Śpiewał im swe kukuryku. W tej wydawałoby się sielskiej scenerii pojawia się jednak niespotykany gość-szarak:
Był to zając, wrzasnął bury:
- Dawać mi tu jaj, kury,
Jak to dawać -- zagdakały.
Na rozkazy tyś za mały.
Przekorne zastosowanie fantastycznej sytuacji przenosi czytelnika w świat innego pojmowania świata, mianowicie w świat tradycji malowania jajek wielkanocnych. Z jednej zatem strony ukazuje zwyczaje kogucich zapędów o dominację w kurniku, z drugiej - przybliża niecodzienność pożytkowania jaj jako pisanek.
W bajkowej scenerii ukazała Grys zamaskowany umiejętnie świat dominacji kobiet w domu, kury bowiem nie czekając na obronę koguta same ruszyły na szaraka, oczekującego od nich jaj za darmo.
- Co, za darmo? Jeszcze czego!
I ruszyły wprost na niego.
Był mu jeszcze żywot drogi.
Stulił uszy, no i w nogi.
Na uwagę i szczególne wyróżnienie zasługuje puenta utworu, w której bez wymuszonego morału autorka pisze:
Kogut zbity zpantałyku,
Zapiał tylko: kukuryku!
Dziecko bez trudu zobaczy w kurach dzielną babcię lub mamę, której tato zwykle wtóruje, ale często nie dorównuje jej odwagą.
Krystyna Grys, Zwierzaki z mojej paki, Wyższa szkoła Humanistyczna, Leszno 2007, ss.48.