cegła po cegle buduję dla siebie dom
wydawać się to może nad wyraz
egoistyczne
nie ma mnie bowiem na tyle aby mieszkać
w czymś innym niż nora walizka
czyjaś dziurawa kieszeń
szyba za szybą przesiewam swoje
własne światło
a nie marny ochłap
z uchylonych drzwi
buduję dom w którym wyraźna będzie
nawet brzydota
powoli ze skupieniem kroję chleb
ulepiony przez nie moje dłonie
jedna minuta - jedna kromka
na tyle moje zęby utrzymują nóż