(…) poeci drżeniem
świętokrzyskiej ziemi
Jan Stępień
Stanisław Rogala jest pisarzem o bardzo obfitym i zróżnicowanym dorobku twórczym, autorem licznych powieści, opowiadań, zbiorów poezji, opracowań historyczno i krytyczno-literackich, a także publikacji poświęconych regionowi świętokrzyskiemu. W tym właśnie obszarze znajduje mocne i trwałe zakorzenienie jego wyobraźnia, co w pełni potwierdza ostatnia publikacja – zbiór wierszy zatytułowany Dom cisami pod cisami. Tytuł ten zawiera sygnał bardzo istotny i znaczący, bowiem dom stanowi jeden z głównych motywów całego tomu.
Wymienione powyżej słowo ma dużą semantyczną nośność oraz bardzo bogatą symbolikę, może ono oznaczać między innymi bezpieczeństwo, trwałość czy gniazdo rodowe. Prawdziwy dom powinien być usytuowany w przestrzeni zagospodarowanej, ogrodzonej i uporządkowanej, jest on bowiem punktem dojścia i oparcia dla człowieka, a także stanowi dla niego swoiste centrum świata.
Taki dom, tworzący gniazdo rodzinne, a zwłaszcza dom pisarza, po-winien posiadać swój emblemat, podobny do lipy Jana z Czarnolasu, która integralnie łączyła się z całą przestrzenią domową 16–wiecznego poety, jak również z jego twórczością. O podobnym uwarunkowaniu trafnie i pięknie pisał w jednym ze swoich utworów Wincenty Pol w słowach: „Jakiś związek być musi między poetami a (…) starymi polskimi drzewami".
Dom można odziedziczyć, albo też samemu go zbudować, i tak właśnie postępuje boha-ter zbioru, o którym będzie tutaj mowa. Początkowy jego wiersz otwiera zdanie:
po długiej wędrówce
założyłem nową sadybę
Należy tu zwrócić uwagę na zawarty w nim motyw wędrówki, bowiem podróż, wędrowanie, a także pielgrzymowanie, należą do całego zes-połu dominant tomu poetyckiego Rogali, a sam dom stanowił zasadniczy cel owej wędrówki bohatera. „Własny dom najlepszym domem" – mówi żółw w bajce Ezopa w odpowiedzi Zeusowi.
Obiekt ten może mieć jednak różne oblicza i funkcje, może bowiem służyć oddzieleniu się od świata zewnętrznego lub przeciwnie – być otwarty na ten świat, i tak właśnie ma się sprawa w utworach Stanisława Rogali. Mówi o tym zamknięcie wiersza Aleję wysadziłaś kwiatami: „pójdziemy śladem / szczęśliwych ptaków / drzew i słońca / ku ludziom / opowiedzieć im życie / i pokażemy nasz DOM". Użycie przez poetę w odniesieniu do całości tak wyodrębnionego słowa, wyraziście określa wyjątkową pozycję tego domu, dzięki czemu został tu on w sposób widoczny wyróżniony i wywyższony. Podobną praktykę stosuje autor bardzo czę-sto i to nie tylko w odniesieniu do sfery sakralnej.
Zwróćmy teraz uwagę na tytuł przywołanego powyżej utworu. To kobieta otrzymuje tutaj rolę głównej bohaterki, ona też staje się adresatką całej wypowiedzi mówiącego podmiotu, jak również otrzymuje rolę przewodniczki w drodze ku zewnętrznemu światu. Przywołane uprzednio cytaty pozwalają zauważyć, iż zawarte tam obrazy nie mają charakteru autonomicznego, lecz przeciwnie – wiążą się wzajemnie myślowo i semantycznie, tworząc swoiste continuum, co potwierdza następny utwór, w którego tytule – Do Wandy – pojawia się już imię towarzyszki życia bohatera i autora w jednej osobie. Jego słowa są bowiem zarówno wyznaniem lirycznym, jak i wypowiedzią autobiograficzną:
Odzyskałem niebo
Odzyskałem słońce i księżyc
(...)
od kiedy zamieszkałem w nowym domu
odzyskuję świat
dawnej ciszy i zrozumienia
Podobnych wypowiedzi napotkamy w zbiorze Rogali o wiele więcej, a korespondują one w pewnym stopniu z wywodami znakomitego religio-znawcy, Mircea Eliade, który w swej książce Le sacré et le profane poświęcił wiele uwagi sakralizacji świata świętym przestrzeniom, świętości czasu i natury oraz związanej z tym symboliki. Pisał tam, iż człowiek religijny dąży „do działania w świecie uświęconym, to znaczy w świętym obszarze" oraz że „wszelki «świat» dla człowieka religijnego jest «światem świętym»". Uwagi te odnoszą się także do domu, który dla człowieka stanowi w istocie „środek świata" i w mikroskali odtwarza cały wszechświat, zaś „osiedlenie się w jakiejś okolicy" – jak podkreśla Eliade – „powtarza kosmogonię".
Dom dla bohatera wierszy Rogali stanowi wyraźną jedność z otaczającą go przestrzenią i zwłaszcza z ukształtowanym w niej ogrodem. Poeta ukazuje przede wszystkim to, co znajduje się na zewnątrz, jego „codzienne przestrzenie" i jakkolwiek wyzna, iż
Nic tam ciekawego nie ma
a patrzę przez okno
to jednak wypowiedź tę należy uznać za rodzaj autorskiej przekory, bowiem jak świadczą wiersze z cyklu o tytule tożsamym z tytułem całego tomu wszystko, co znajduje się wokół DOMU, stanowi przed-miot nieustannej fascynacji bohatera lirycznego. Więcej, ta zewnętrzna rzeczywistość i wszystkie jej fenomeny staje się również przedmiotem jego podziwu, a jest to najczęściej związane z przemianami otaczającego dom krajobrazu, wyznaczanym przez następstwo pór roku, co w sposób bezpośredni ukazuje utwór Dziwnie pustoszeje nasz ogród.
Bohater tych utworów (przyjmując jednocześnie, iż w całym zbiorze dominuje jedno "ja" autorskie) zajmuje nie tylko postawę obserwatora, ale patrzy on dalej i głębiej. Świat zewnętrzny staje się dla niego obiektem czujnej obserwacji oraz kontemplacji, więcej jeszcze – szuka on z nim i jego fenomenami bezpośredniego kontaktu, prowadzi rozmowy, odczytuje intencje oraz próbuje rozpoznawać rzeczywisty sens zachowań „mieszkańców" swojego ogrodu. Będzie to rozmowa z zającem (Cień w oknie), spotkanie z różą w wierszu bez tytułu („Witaj / młody krzewie dzikiej róży") czy wsłuchiwanie się w to, co chce mu powiedzieć otaczający go świat.
Kontemplacja krajobrazu oraz różnych jego zjawisk prowadzi więc konsekwentnie bohatera wiersza do ich personifikacji, co właśnie umożliwia nawiązywanie bezpośredniego z nimi kontaktu. Przywołajmy niektóre przykłady tego sposobu postępowania poety:
Obudziły mnie ptaki
komunikując
nadejście nowego dnia
W wierszu Piosenka I kolejne strofy zawierają wezwania bądź też prośby do wiatru, księżyca i słońca, zaś w Powitaniu dnia czytamy, iż
Ptak przelotem po niebie
oznajmił kolejny dzień
Powyższy cytat pozwala zauważyć, iż motyw ptaka należy do najczęściej pojawiających się w utworach Rogali, kilkakrotnie występuje on w tytułach wierszy, natomiast w cały zbiorze aż trzydzieści kilka razy (na marginesie przypomnijmy, że poeta jest autorem tomu opowiadań Ucieczki i powieści Chłopak zwany Kawką, w których ptaki są współbohaterami utworów). Jest też rzeczą bardzo znaczącą, iż ptak (czy ptaki) widziany jest przez podmiot mówiący w postaci maksymalnie uogólnionej, ograniczonej do jednego, podstawowego słowa, natomiast bardzo rzadko napotka czytelnik w Domu pod cisami na ptaka posiadającego imię własne.
Motyw ten, co należy w tym miejscu przypomnieć, jest także związany z bardzo bogatą i archaiczną symboliką, oznaczającą między innymi słońce, powietrze, wolność, czystość i na-tchnienie, a lot ptaków – wyższe stany bytu, skrzydła – duchowość w kształcie materialnym, zaś ptak w locie – duszę ludzką. Dodać jeszcze warto, iż ptak z rozwiniętymi w locie skrzydłami i człowiek z rozłożonymi ramionami mogą być symbolami krzyża, a więc znakiem boskości.
Odniesienia do różnych warstw symboliki otwierają poecie, dzięki technice personifikacji, drogę do „uczłowieczenia" pewnych zjawisk przyrody, ponieważ ten sposób postępowania twórczego pozwala bohaterowi lirycznemu na nawiązywanie bezpośredniego kontaktu ze światem ptaków i w ogóle całej natury oraz pozostawania z nią w stałym dialogu, prowadzonego niemal w duchu franciszkańskim. Stawia on przyrodzie pytania („co mówisz, wietrze", „Komu nucisz pieśń, jarzębino"), a w jednym, z utworów prowadzi rozmowę z sosną, personifikowany jest też świat jako całość, co widać w wierszu zatytułowanym Niezrozumienie.
Owo uosabianie zjawisk ze świata przyrody najkonsekwentniej przejawia się w części zbioru, zatytułowanej Inne światy – drzewa. Czytamy tam między innymi o „mądrości drzewa" i owocu, który będzie „koroną / wieczności", o zadziwiającej wspólnocie drzew, napotykamy też na obraz brzozy, gdzie jest mowa o jej „strojeniu" się. To drzewo zostało w pewien sposób przez autora wyróżnione i uprzywilejowane, co widać także w wierszu Moje brzozy, a zwłaszcza w Podcinaniu brzóz, utworze chyba najwyraźniej uczłowieczającym to drzewo, gdyż mówi się tam o ich „nogach", „ustach", „kibici" oraz o łzach i płaczu nad „prostactwem" ogrodnika, podcinającego brzozy. Może nie od rzeczy będzie przypomnieć, iż w polskich wierzeniach ludowych właśnie brzoza należy do drzew szczególnie wyróżnionych, co widać w przeciwstawieniu jej kształtu smukłemu wyglądowi topoli. Legenda, zapisana kiedyś w okolicach Kielc, mówi bowiem, że gdy Jezus napotkał te drzewa, pierwsze z nich pochyliło się przed Nim swoimi gałęźmi i dlatego właśnie otrzymało taki wygląd, a w innym opowiadaniu czyta-my, iż taką postać nadał Jezus brzozie, gdyż ochraniała ona Świętą Rodzinę przed deszczem w czasie Jej ucieczki przed Herodem do Egiptu.
Myślę, iż Stanisław Rogala, kształtując swój poetycki ogród, mniej lub więcej świadomie nawiązywał właśnie do tych dawniejszych intuicji i wyobrażeń, budując wokół domu pod cisa-mi swój raj na ziemi i oazę ludzkiego szczęścia. Podjęciem tej tradycji przeciwstawił się poeta pośrednio różnym postaciom deformacji ogrodu i pomniejszania jego roli w życiu współczesnego człowieka.
Zauważyć tu należy, iż problematyka poezji Rogali, związana z ogrodem jako miejscem wyjątkowym, koresponduje z bardzo bogatą tradycją literacką, zarówno europejską, jak i polską. Bo to właśnie ogród oznaczał dla dawnych poetów symbol prawdziwego szczęścia i harmonijnego współżycia ludzi ze światem przyrody.
Najpełniej związaną z tym problematykę ukazał Jarosław Marek Rymkiewicz w swej klasycznej już książce Myśli różne o ogrodach. Dzieje jednego toposu, gdzie przedstawił wielorakie, a zmieniające się na przestrzeni wieków ujęcia ogrodu – od greckiej i rzymskiej starożytności po wiek XX. Badacz przywołuje tam między innymi fragment utworu poety późne-go antyku, Claudianusa, przełożony przez autora książki, a ukazujący idealny ogród miłości:
Szczęśliwe drzewa w drzewach zakochane
I palma się ku palmie skłania,
Topola do topoli, platan do plątana
Wzdycha i szepczą do siebie olszyny.
Jak pisał Rymkiewicz, „Pośród szczęśliwych drzew i różnobarwnych kwiatów poeci i malarze czasu minionego umieszczali szczęśliwych ludzi. Tylko szczęśliwych, bo topos przywoływano po to przede wszystkim, by przypominać i utrwalać marzenie o szczęściu, choćby doczesnym i nietrwałym. (…) Szczęśliwe ptaki śpiewały w nim szczęśliwym kochankom, a szczęśliwe drzewa ofiarowały owoce i cień szczęśliwym poetom".
Problematyce polskiego poetyckiego obrazu natury, a więc i ogrodu, poświęcił swoje znakomite studium pt. Próba pejzażu Jacek Łukasiewicz, zamieszczonym w jego książce Laur i ciało. Przypomniał on, iż „autorzy dziewiętnastego stulecia często szukali w pejzażu pewności i ostoi", a Pan Tadeusz stał się – jego zdaniem – Biblią polskiego wiejskiego krajobrazu". Co więcej – w kraju opanowanym przez zaborców „opisy pejzaży były często jedynym dopuszczalnym przez cenzurę wyrazem patriotyzmu. Stawały się synonimami ojczyzny. Tak je przyjmowali czytelnicy".
Później jednak, jak zauważa badacz, zmieniają się punkty widzenia, bowiem ogrody i pejzaże uległy stopniowemu rozpadowi, tracąc jednocześnie swój charakter sakralny, a proces ten uwidocznił się już u poetów lat międzywojennych zeszłego wieku, między innymi za sprawą awangardy krakowskiej oraz w twórczości autorów późniejszych lat. Zmiany te, w odniesieniu do domu, śledzi Anna Legeżyńska w publikacji Dom i poetyka bezdomności w liryce współczesnej.
Stanisław Rogala, idąc niejako pod prąd tych tendencji, nawiązuje do dawnych źródeł, przywracając podstawowym pojęciom ich charakter sakralny. Sakralność ta przejawia się na różne sposoby. Niekiedy w sposób delikatny, jak w obrazach: „pogoda starego domu pełna łaski ciszy", „góra manny" z utworu o tytule Wiatrak lub motyw drabiny Jakubowej z wiersza Widzę lecące ptaki, a ptaki te, jak czytamy w jego tekście, wypełniają niebo bohatera liryczne-go.
Modlę się, patrząc na świat
Imieniem naszego Ojca
nazywam wszelkie stworzenie
Imieniem Marii nazywam
drzewa, kwiaty, ptaki
nasze bytowanie
Przypominam stare prawa
wskazujące na przykazania
Bohater utworów Rogali „stwarza" więc jakby na nowo swój świat, nadając mu charakter sakralny. Ta tendencja jeszcze wyraźniej dochodzi do głosu w poemacie Kwintet szczawnicki (ukazał się on wcześniej w osobnej, pięknej pod względem edytorskim publikacji), bo-wiem właśnie tamtejszy krajobraz w sposób bezpośredni kieruje wzrok człowieka ku górze, a więc i ku niebu, co potwierdzają słowa poety z wiersza Pieniny: „ludzie pną się do Boga", natomiast w Małych Pieninach ujawnia się optyka odwrotna – to Bóg „głośnym szumem ci-sów / przemawia do nich z gór", przemawia do ludzi, którzy powrócili już do swoich dolin.
Cały zresztą pieniński pejzaż został w tym poemacie nasycony uświęconymi obrazami i znakami – od personifikowanych fenomenów natury, pisanych dużymi literami (Rzeka, Góra", poprzez słowa stanowiące ramy czasu w makroskali (Początek, Koniec), do ujęć łączących się z obrazem pienińskich szczytów, co uwidacznia się najpełniej w Modlitwie do Trzech Koron, w której każdy fragment tekstu zaczyna się od formuły „Modlę się", by w jego finale połączyć wyniosłość i wzniosłość gór z sugestią boskiej transcendencji:
Modlę się
do Trzech Koron
sięgających Nieba
Ten modlitewny ton i podobne formuły obecne są również w innych utworach z cyklu Poszukiwanie śladów, na przykład sąsiadujących ze sobą wierszach bez tytułu, zaczynających się od fraz: „Modlę się, patrząc na świat" i „Modląc się, patrz w niebo". Problematykę o charakterze religijnym zawiera także utwór poświęcony osobie ks. Jerzego Popiełuszki oraz inny, o tytule Jak mocnym trzeba być, oparty na ciekawie ujętym przeciwstawieniu, chwy-cie bardzo znamiennym dla poetyckiego postępowania Rogali:
Jak mocnym trzeba być człowiekiem
by się do Boga przymierzyć
(…)
Jak słabym trzeba być człowiekiem
by się o źdźbło trawy potykać
Wyjście ku światu, o czym była mowa we wcześniejszym fragmencie niniejszego szkicu oraz skupienie uwagi na jego aspektach religijnych, otrzymało przedłużenie i nowe wymiary w cyklu Miejsca pątniczego szlaku. Bohater zawartych tam wierszy, którego wciąż musimy utożsamiać z ich autorem, staje się bowiem pielgrzymem, udającym się do miejsc o szczególnym znaczeniu, choć bardzo zróżnicowanym nacechowaniu i stopniu sakralności – od jej rzeczywistego charakteru, jak w utworze Na Górze Świętej Anny, do wierszy Ziemia Świętego Krzyża oraz Z wysokości Świętego Krzyża, gdzie można by już mówić o „świeckim" sacrum oraz o osobach i wartościach bliskich bohaterowi wiersza. Potwierdza to wyznanie z drugiego z wymienionych wierszy:
(…) nieustannie powracam na Kielecczyznę;
że ciągle jestem w niej,
a ona we mnie,
jak w tym wierszu
Ta wzajemna obecność obejmuje zarówno różne strefy krajobrazu, jak i obszary literackie, związane z przywoływanymi w utworach Rogali imionami bądź nazwiskami pisarzy, łączących się dzięki urodzeniu bądź na inny sposób z ziemią świętokrzyską, a między innymi Wespazjana Kochowskiego, Henryka Sienkiewicza, Stefana Żeromskiego i Stanisława Czerni-ka. Te pielgrzymki oraz podróże bohatera ujawniaj też wyraźnie krąg jego doświadczeń, mó-wią o ciekawości świata i człowieka, wskazują również na potrzebę stałego poszerzania horyzontu, bowiem – by przywołać słowa Jeana Paula „podróż jest życiem, tak jak odwrotnie, życie jest podróżą". Owo „poszerzenie" obejmuje również osobę i twórczość Jarosława Iwaszkiewicza, także związanego z ziemią świętokrzyską, oraz zaprzyjaźnionych ludzi pióra, takich jak Longin Jan Okoń i ks. profesor Bonifacy Miązek. Poświęcony mu utwór, zatytułowany Jego powroty, otrzymał bardzo ciekawe artystyczne ujęcie, polegające na kontaminacji słów poety i adresata, w wyniku czego powstał liryczny dwugłos o wyjątkowo oryginalnym brzmieniu.
Zamykając wątki problemowe Domu pod cisami, należy wspomnieć o grupie utworów, objętych tytułem Kronika rodzinna – cd., poświęconych najbliższym osobom autora, niektóre mają charakter wierszy sztambuchowych, inne przywołują sytuacje o wyjątkowym dla domu znaczeniu, takie jak rodzinna wigilia. Na szczególne jednak wyróżnienie zasługują teksty po-święcone zmarłej matce, zwłaszcza bogaty wewnętrznie i poruszający utwór, zatytułowany Gdzie jesteś, matko. Zbliża się on do poetyki żałobnego trenu, wyrażającego potrzebę psychicznego z nią kontaktu oraz synowską tęsknotę, połączoną z poszukiwaniem śladów pamięci o niej.
Warto też zwrócić uwagę na pojawienie się w omawianym zbiorze najbardziej aktualnej problematyki, zawartej w utworach Na śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. Oba mają postać poetyckiego epitafium: „nawet niebo współczuło ludziom / pokryło się gęstym kirem" – to słowa z pierwszego z wymienionych utworów; „ludzie łzami je obmyli / promieniem i modlitwą / łunę światła nad nimi rozpalili" – to przekaz zachowań ludzi żegnających tych, którzy zginęli w tej katastrofie. W obu tych wierszach słychać osobisty głos „ja" lirycznego, zwracający się bezpośrednio do tych, którzy zginęli i solidaryzujący się w pełni z ich zakończoną tak tragicznie narodową misją.
Do tej pory odczytywano tu przede wszystkim semantykę utworów Stanisława Rogali, pora więc zwrócić uwagę na niektóre elementy ich poetyki. W tym zbiorze lirycznych wierszy widać bowiem duże zróżnicowanie form wypowiedzi oraz ich kształtu artystycznego. Bardzo często, o czym przy innej okazji już wspomniano, otrzymały on różne postacie dialogu, który stanowił nie tylko przejaw otwarć się bohatera na drugą osobę, ale i całą otaczającą go przestrzeń.
Pokrewną formę wypowiedzi reprezentuje monolog–wyznanie, bez wy-raźnego ukierunkowania, przechodzący niekiedy w małą opowieść o sobie, a niektóre utwory otrzymują kształt wypowiedzi prezentowanej w imieniu dwojga osób, gdzie „ja" liryczne przemienia się we wspólne „my". Jak więc widać, autor Domu pod cisami stosuje w swoich utworach dosyć szeroką gamę rozwiązań artystycznych. Wychodzi on jak wspomniano – poza ujęcia ściśle liryczne, wskutek czego monologi czy rozmowy zbliżają niektóre wiersze do ujęć dramatycznych bądź małych epickich opowieści.
Bogaty tematycznie i ciekawy problemowo nowy zbiór poezji Stanisława Rogali stanowi duże jego osiągnięcie. Zawarte w nim utwory skłaniają do głębokiego zamyślenia i refleksji, odsłaniają też różne strony jego świata poetyckiego. Bohater liryczny nie tylko twórca, sam jest wędrowcem oraz pielgrzymem, ukazującym coraz dalsze kręgi horyzontu, ale staje się i dla czytelnika bardzo doświadczonym i wrażliwym na urodę świata przewodnikiem.
Tadeusz Kłak
S. Rogala, Dom pod cisami, red. i posłowie Z. Trzaskowski, Kielce 2011, s. 128.