Tej nocy oprószyło drzewa,
dachy i drogi;
jak mam tera odnaleźć
miejsca dobrze znajome –
w bieli kąpią się cienie.
Musimy pisać listy
palcem
po zmarzłych szybach – wiatr
tarmosi za klamkę, szronem
zarasta świat.
Pod śniegową poduchą
drzemią
stare ogródki; szkliste
smugi na krzewach.
Marzy się
ciepłej kawy wielka
filiżanka
albo kwitnące drzewa.
Piszemy gorące
listy
palcem po zmarzłych szybach,
wysyłamy depesze –
odpowiada nam wiatr…