Wydany w 2022 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy tom poezji Józefa Barana zatytułowany Pokój i wojna zawiera wiersze z lat 2020-2022. Autor ma w swoim dorobku kilkadziesiąt książek poetyckich i prozatorskich. Jest laureatem wielu nagród, a w latach 2005 i 2022 jego wiersze były tematami maturalnymi.
Zawarte w tomie liryki są różnorodnie datowane, czasem tylko dniem i miesiącem, czasem tylko rokiem, wiele w ogóle nie ma daty. Nie ma to jednak większego znaczenia dla konstrukcji całości, ponieważ chronologia powstania nie została w układzie treści zachowana. Teksty pogrupowano w trzech rozdziałach, zgodnie z ich strukturą i podstawowymi dominantami.
Rozdział I wyróżnia się nieco barokowym tytułem: Pochwalone niech będą dni minione i dni, które nadbiegną, natomiast rozdział II: Pokój i wojna oraz rozdział III: Pieśń wojażera krótko anonsują sprawy najważniejsze.
Rozmyślania nad filozofią tej liryki można rozpocząć od pewnej syntezy, stanowiącej pointę wiersza o znamiennym tytule: Próba podsumowania;
czymże to wszystko jest
co się życiem
mieni
na co patrzę
z baranim zdziwieniem
znajdując na to coraz to inne
sprzeczne odpowiedzi?
Problemy egzystencji człowieka, jego emocje, lęki, nadzieje to główne linie kompozycyjne tomiku. Niech nie zwiedzie odbiorcy widoczne w powyższym cytacie autoironiczne poczucie humoru autora (aluzja do własnego nazwiska). Wprawdzie łatwo można zauważyć umiejętność dystansowania się, próby niekonwencjonalnej interpretacji świata przedstawionego, ale nie da się nie dostrzec, jak dalece pesymistyczna jest wizja kreowanej rzeczywistości.
Przede wszystkim wyeksponowany został problem starzenia się – często zaskakujący dla podmiotu lirycznego, a określony niezwykle trafną metaforą:
i nie żadna tam
pełna przygód Odyseja
lecz spacerki
ścieżką zachodzącego słońca
za pan brat ze ślimakiem
W wieku odlotowym
Ślimak staje się tu symbolem istoty o szczególnej witalności, wyraźnie niezbyt przystosowanej do innego sposobu życia poza swoim mozolnym, powolnym i raczej beznadziejnym bytowaniem. Drugim podobnym symbolem jest laska –rekwizyt niby pomocny, ale jakże upokarzający! I człowiek zaskoczony tym, że jego ciało i możliwości działania tak szybko się zmieniają, odsuwając go na margines życia. I samotność. Samotność wdowca i wdowy, rodziców bezwzględnie porzuconych przez dzieci, osamotnionych dziadków czekających na wnuki. Wszystkie te dramatyczne sytuacje skupia w sobie tragiczny w wymowie wiersz Widokówka ze starego świata. Znakomita synteza łączy się tu z surową, bardzo funkcjonalną – można powiedzieć – mistrzowską poetyką. Warto przytoczyć go w całości:
oto chałupka
podparta tylko
zeschniętym ostem
z jednym oknem wpatrzonym ślepo
w czas przeszły
i kupa kamieni
(a może tylko
skamieniałe łzy staruszki
która latami wyglądała przez okno
na drogę
nim ją w końcu
wyprowadzono na cmentarz
i zarosła)
z krzaków bezpańskiego bzu
zwisają bezwładnie
czarne łapki śmierci
Czym zatem była śmierć staruszki? Zwierzęciem? Demonem? A może był to jej ulubiony czarny kot? W tym ponurym świecie są jeszcze choroby i oczywiście miejsca umierania – szpitale, w których pacjent traci nie tylko tożsamość i osobowość, ale staje się zbędnym przedmiotem, balastem. W jednym z liryków autor znów próbuje uzyskać dystans poprzez zaskakujące porównanie:
i gdy Charonka
tęga
pielęgniarka z domu spokojnej jesieni
podwiozła go łodzią
w stronę ujścia Styksu
Nieprzezwyciężona jest wola trwania
Mityczny przewoźnik jawi się tu w postaci kobiety zupełnie współczesnej, która, pełniąc swoje codzienne obowiązki, wywozi pensjonariuszy z „sanatorium pod klepsydrą” ku rzece umarłych.
Ten sam tekst zawiera jednak niespodziewane przekonanie:
ponieważ wola życia
jest nieśmiertelna
i nigdy się nie kończy
jak coraz bardziej nikłe kwanty
rozdrabniające się na jeszcze niklejsze
fotony światła
stapiając się
z nieskończonością
wolą trwania Wszechświata
milionkroć silniejszą
od woli nieistnienia
Nieprzezwyciężona jest wola trwania
Takie odwoływanie się do tezy, iż człowiek jest w sumie cząstką materii Wszechświata, ewentualnie Kosmosu i że gdzieś w jego przestrzeni nadal będzie istniał, pojawia się w różnych lirykach zbioru. Raczej to połączenie istoty ludzkiej z przestrzenią kosmiczną, a nie teoria reinkarnacyjna może dać nikłą nadzieję jakiejś formy bytu po śmierci ciała. Chociaż ta nadzieja jest bardzo wątła.
Antytetyczną dwoistość bytu z nikłą granicą między snem a jawą opisuje wiersz Jak gęste są sny. Dokonuje tu autor fascynującej kreacji różnych rzeczywistości, łącząc różnorodne oniryczne wizje. Świat dobrego snu jest generowany przez elementy pejzażu, co w tej poezji stanowi raczej rzadkość. Zostają tu przywołane „bukowe lasy przeżytych losów”, „rajskie polany”, „dawno utracone poziomki / szczęśliwych chwil”, ciepło uczuć – generalnie arkadyjska atmosfera, zniechęcająca do powrotu na jawę. Wszystko to zmienia się nagle w „ciemne oceany snów”, gdzie czyhają zabójcze potwory. Ucieczka przed nimi jest możliwa do czasu – w zakończeniu dominuje pesymistyczne przekonanie, że straszliwa meduza śniącego „wessie w siebie / na amen”. Całość cechuje oszczędna, doskonale skomponowana poetyka, pozwalająca w pełni wykreować różnorodność nastrojów i szczególną atmosferę liryku.
Podobne problemy egzystencji ludzkiej zajmują autora w trzeciej części tomiku o tytule Pieśń wojażera. Tekst przedostatni: Pieśń wojażera życia przynosi nowy motyw – można powiedzieć archetypiczny, wcześniej tylko sygnalizowany – motyw życia jako żeglugi i człowieka jako żeglarza. Pojawiają się tu (niejako przy okazji) liczne toposy: mit Atlantydy, wyprawa po złote runo, symboliczne białe żagle. W konkluzji autor zachęca odbiorcę, by w tej żegludze nie czuł się wobec wielkości oceanu małą cząstką, ale wielkim odkrywcą – Kolumbem. Już wcześniej w zbiorze pojawiły się podobne motywy, zwłaszcza związane z Odysem, Odyseją czy Penelopą.
Ciekawy pomysł przedstawiono w wierszu Wielki testament. Życie człowieka jako wycieczkowicza czy turysty „z biletem / jednorazowego wykorzystania”. Nie należy zadawać zbędnych pytań, szybko przechodzić, aby zrobić miejsce dla następnych, ponieważ „i tak na nic nie ma odpowiedzi”.
I gdzież w tym wszystkim jest miejsce poety? Odbiorca znajdzie tu gorzkie prawdy, jak na przykład ta:
kochaj poezję
poeta dał jej wszystko
co najlepsze
sam ekstrakt duszy
uciekaj
przed poetą
w jego duszy
pozostały same fusy
Kochajmy poezję, uciekajmy przed poetą
W istocie, znane są przypadki twórczego wypalenia nie tylko u poetów, ale też u innych artystów. Z historii sztuki wiadomo, że takie wewnętrzne wyniszczenie czasem prowadziło do śmierci, często samobójczej. Motyw ten równie wyraźnie pojawia się w liryku Tadeusz Różewicz rozmyśla o potomności. Zostaje jednak pogłębiony o problem dziedzictwa kulturowego. Z rozważań tych wynika, że na pamięć potomnych liczyć nie należy.
potomność która zepchnęła
wielkich
do małych
tanich księgarń
by wyczekiwali tam jak żebracy
na datek klienta
potomność przedkładająca
tłuste wieprze
nad perły Szekspira
Tadeusz Różewicz rozmyśla o potomności
„Biedni klasycy” sprowadzeni do roli szkolnej czytanki wbrew dumnym słowom Horacego „non omnismoriar” powoli zacierają się w zbiorowej świadomości. I jeszcze aluzja do Norwida i jego nadziei:
Syn – minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku
Klaskaniem mając obrzękłe prawice
Nawet „późny wnuk” z Fortepianu Szopena nie zapewni trwałej pamięci o dziele sztuki. Wśród tych jakże pesymistycznych rozważań pojawia się jednak „światełko w tunelu”. Zdarza się to w sali szpitalnej, na oddziale onkologii, gdzie pani Julia z ostrą białaczką, mając jeszcze miesiąc życia, zachowuje pogodę ducha i godność, uśmiechając się do chorego sąsiada (autora wiersza), a w rozmowie telefonicznej mówi:
– wyobraź sobie
jakie szczęście mnie spotyka
leży tu ze mną na sali
Prawdziwy Poeta
(i jak tu być nieszczęśliwym
gdy przynosi się szczęście innym
pomyślałem wtedy
i teraz)
Szczęście
Chyba każdy twórca pragnąłby doświadczyć takiej niezwykłej percepcji. I chyba z tą relacją autor – czytelnik nie jest tak całkiem źle?
W tym zbiorze wierszy pod znaczącym tytułem Pokój i wojna zostały zawarte bardzo liczne i różnorodne motywy, związane z ludzką egzystencją – ból przemijania, trudna starość, miłość i odrzucenie, problemy pokoleniowe, tęsknota, samotność, smutek i wiele, wiele innych. Tak wrażliwy na losy człowieka i empatyczny poeta nie mógł pominąć jednej z największych traum ludzkości – wojny. Poświęcił jej rozdział II. Chodzi oczywiście o współczesną wojnę toczącą się w Ukrainie. Odbiorca może przeżyć tu pewne zaskoczenie, ponieważ pierwszy liryk, Piosenka z Podola, datowany: Złoczów 1997, składa się niemal wyłącznie z wizji pejzażowych, które w całym zbiorze pojawiają się niezmiernie rzadko. W dodatku jest to wizja sielankowa: pola, stawy, oczerety, kwiaty, zwierzęta, spokojna praca na roli. Ta sielanka znajduje pełny sens w swojej funkcji antytetycznej, w zestawieniu z wierszem Ukraino Ukraino, gdzie odbiorca znajduje już koszmar wojny (tekst jest datowany 15 marca 2022).Wypędzeni z domów tułacze:
ich żywe miasta obrócone
w kamień na kamieniu
w perzynę
Rany, krew – wszędzie, wizja apokaliptyczna, przemoc, ogrom cierpienia, wreszcie apogeum tej konstrukcji – odniesienie do Chrystusa umierającego na krzyżu. Song o wstecznym postępie przynosi wizję wojny jako meczu, w którym gra się głowami przeciwników i w którym „przegrywamy wszyscy”. Tu też wprost mówi się o roli Kremla.
Sytuacja wojny skłania także do rozważań o losie poległych, ginących nagle, w cierpieniu, nieświadomych swojego losu i miana bohaterów, którym zostali obdarzeni.
Autor odwołuje się też do antywojennych akcentów w twórczości Bułata Okudżawy.
Rozdział II zamyka niezwykły wiersz o zaskakującym tytule Koncert muzyki kuchennej. Wiersz o gotowaniu „zupy jarzynowej / na cielęcej kości” (dedykowany Zosi). Ta apoteoza została wyrażona adekwatną poetyką:
unoszą się po kuchni zapachy
zupy jarzynowej
fruwają anioły pary
nad garnkiem z gulgocząca zupą
i czajnikiem
z kipiącą wodą
Odniesienie do prozaicznych, codziennych czynności uzyskuje głęboki sens w świetle dalszego ciągu tekstu:
zwieczniają się chwile
zasłuchanym w
koncert
muzyki kuchennej
ona
tak pięknie odczynia
uroki
trwóg
i sprawia
że cień
co bezgłośnie
rośnie
w każdym z nas latami
wygaszając
jedno po drugim
światła
przez chwilę
zdaje się rozpierzchać i zanikać
Koncert muzyki kuchennej
Najbardziej proste, zwyczajne prace, wykonywane z myślą o najbliższych, z troską o ich dobro, tworzą przestrzeń, w której można się schronić przed różnymi traumatycznymi doznaniami. Choćby jedzenie zupy czy picie herbaty przenoszą w inną rzeczywistość, w której co prawda nie można pozostać, ale można na chwilę zapomnieć o czających się wokół zagrożeniach.
W sytuacji wojennej ma to swoją wartość. Liczy się nawet najbardziej wątła nadzieja.
Tom poezji Józefa Barana zawiera całą gamę różnorodnych emocji, przemyśleń, refleksji o charakterze filozoficznym. Autor często odwołuje się do tradycji kulturowej, stosując aluzje literackie, kryptocytaty czy cytaty. Z przywołanych nazwisk ze sfery literatury można wymienić Myśliwskiego, Mrożka, Mickiewicza, Okudżawę, księdza Bakę, Różewicza, Staffa, Szekspira – nie wszyscy są wymienieni z nazwiska, często są to tylko krótkie odwołania, jak na przykład w przypadku twórczości Mickiewicza (cytat: nad wodą wielką i czystą) czy Hamleta. Pojawia się élanvital Bergsona, ale też wiersz Krzyżyk krzyż koło – bardzo specyficzna interpretacja obrazu XVII-wiecznego malarza, Bartolomea Estebana Murilla. Zostało również wymienione architektoniczne dzieło Gandiego – Sagrada Familia. Nie brakuje aluzji do tradycji antycznej. Tej warstwie erudycyjnej towarzyszy specyficzna poetyka tekstów – dość surowa, nieobfitująca w skomplikowane ornamenty słowne, ale zawsze bardzo funkcjonalna. Chętnie stosuje poeta zabawy słowem, a także pewne eksperymenty formalne, np. tautologie czy wprowadzenie wypowiedzi narracyjnej w prozie poetyckiej – Przypowieść o punktualności. Jest tu wyraźny narrator (prawdopodobnie odautorski) i opowieść z krainy dzieciństwa, w której dominują historie o losach i charakterach sąsiadów.
Odbiorca znajdzie w tej poezji wiele uwag, dotyczących relacji międzyludzkich i zręcznie ukrytych wskazówek dla wszystkich, którzy chcą z dystansem spojrzeć na swoje życie. Jak stwierdza poeta
długa jest droga
prowadząca do samego siebie
Dwie odyseje
Jednak, jak wynika z konstrukcji świata przedstawionego zawartej w tomiku liryki, na końcu każdej drogi czeka „ciemny ocean snów”.
Józef Baran, Pokój i wojna. Warszawa 2022, Państwowy Instytut Wydawniczy.