JAROSŁAW KRAWCZYK, poeta z Janikowa na Kujawach, wydał właśnie swoją nową, trzecią książkę, pt. Garbate aniołki. Jest to zarazem drugi tomik wierszy tego absolwenta historii, studiów podyplomowych z oligofrenopedagogiki i bibliotekoznawstwa oraz studiów literacko-artystycznych na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Jagiellońskim.
W 2017 roku zadebiutował tomem „Szum Wszechświata”, zaś w 2019 r. wydał zbiór opowiadań Dwa światy.
Podobnie jak w przypadku Szumu Wszechświata, książce towarzyszy płyta CD z wierszami czytanymi przez znanego aktora Adama Baumana. Książkę i płytę wydało Wydawnictwo „Komograf”. W Garbatych aniołkach mamy kontynuację tematu wiodącego z dwóch poprzednich książek – a więc bardzo mocny autobiografizm i mocne, odważne, mówienie o swojej chorobie, schizofrenii. J. Krawczyk nie ucieka od tego tematu – i bardzo dobrze. Jego wiersze są proste, nieraz wręcz ascetyczne w formie, ale za to niezwykle silnie docierają do czytelnika ze swoim przekazem. Treść i forma są tu ze sobą ściśle powiązane, nie odstają od siebie, są w symbiozie. Prosta, lakoniczna forma wbrew pozorom ułatwia niesienie poważnego ładunku treściowego. Prostota formy i głębia przekazu – to coś, co w poezji lubię i cenię najbardziej. A J. Krawczyk jest w tym mistrzem.
Na sądzie
wygarnę Bogu
nie z armaty
nie z karabinu
ale słowem
za to
że jest
gdy Go nie ma
i brak
kiedy Go potrzeba
To cały wiersz. I przytoczę może jeszcze następny, też w całości:
Schizofrenia 7
- czemu jesteś samotny?
- bo mam żonę!
- czy ją kochasz?
- nienawidzę
ale potrafię z nią żyć!
- a czy ona ciebie miłuje?
- tak mocno
że kiedyś mnie zabije
bo to jest miłość
od pierwszego wejrzenia
aż po grób
Schizofrenia jako żona, niechciana żona… To bardzo ciekawe, bo niebanalne, skojarzenie. Do dziś w naszym społeczeństwie słowo to bywa jakże często piętnujące, wykluczające chorego człowieka. To piętno, krzyż, który się bierze na swoje barki i idzie z nim przez całe życie… A jednak nawet w takich warunkach można wiele osiągnąć – i Jarkowi Krawczykowi się to udało: wydał trzy książki, odbył kilka podróży (m. in. do Wilna), ukończył studia literacko-artystyczne w Warszawie i Krakowie, pisze wiersze i opowiadania, pracuje jako… ochroniarz. Na wydanie swoich książek zgromadził od różnych sponsorów sporo funduszy. To wszystko budzi tylko podziw i szacunek – chylę więc czoła przed ambicją mojego Przyjaciela i poetyckiego Ucznia.
Ludzi chorych na schizofrenię w swoich dwóch wierszach określa on mianem „garbatych aniołków”. Zresztą nie tylko ludzi chorych, ale wszystkich nieszczęśliwych, zmagających się z cierpieniem czy własnym trudnym losem.
Garbate aniołki
ten ma garb
tamten głupio gada
ona innego wyśmiała
bo był kulawy i ślepy
a ja dziś piję
ze smutku
ze szczęścia
i… pod kłopoty
te garbate aniołki
przez nikogo niekochane
Bóg traktuje równo
jestem garbaty
i w d… mam to
że nikt oprócz poety
takiego nie namaluje
Jest tu też sporo wierszy o Bogu, o wierze, a więc tekstów religijnych. Nie ma w nich jednak ostentacji; J. Krawczyk brzydzi się wszelkim fałszem, wszelką nieszczerością. Tak jak w tym wierszu:
Trafił
uczył miłosierdzia
nie pochował człowieka
innemu odmówił spowiedzi
uczył pokory i ubóstwa
zabierał wdowom ostatni grosz
kupił samochód
inny pokazał kościół
który jest we mnie
a od tego wara faryzeusze!
Jest tu, w tym zbiorze, naprawdę sporo materiału do wielu głębokich przemyśleń – także o przemijaniu, o sensie życia. I w tym miejscu przytoczę ostatni wiersz, wychodzący niby z banalnego faktu przemijania, a jednak – jakże przejmujący, zwłaszcza pod koniec:
***
rodzimy się
wiosna przebiega
niczym śpiew skowronka
idziemy do szkoły
lato pochyli się
jak przejrzały kłos
pracujemy
wychowujemy dzieci
jesień przepłynie
niczym bystry strumyk
bawimy wnuki
odpoczywamy
zima przemaszeruje
jak znużony żołnierz
i już
nie ma nas…
Bardzo polecam Garbate aniołki Jarka Krawczyka. Także piękne ilustracje – obrazy Małgorzaty Nowak-Żukiel, które znakomicie wpisują się w klimat tych wierszy.
- - - - - -
Jarosław Krawczyk, Garbate aniołki, Wydawnictwo „Komograf”, Warszawa 2021