Jestem osowiała piszczącym huraganem drzew
podjęte podwójnie z radiowym wydźwiękiem parodiowym tonem
nie spodobałoby się na scenie i na szkatułce jak moje bożki
ze szczętem wpadają hałasują przemieszczają się
chciałoby się w cieniu w San Isidro
brzytwą mi nie na darmo ten amolowy absmak i lawendą zatkane uszy
powracam w kręgi nasze
moich przyjaciół kręgi złodziei