Publikacje

Świątecznie - Krystyna Mazur

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 Przed świętem pracy, parter sali widowiskowej Domu Kultury wyszorowano na błysk. Balkony jeszcze w cieniu czekają na swoją kolej.

Pięćset miejscówek zajmą szczególni goście - osoby z listy zasłużonych. Ta strona przedstawienia została już wielokrotnie przećwiczona i nie powinna niczym zaskoczyć. Próba generalna, jest najbardziej stresującą częścią całości. Od niej zależy, czy szlifowany kilka tygodni pro- gram zostanie zaakceptowany przez władze. Opracowanie scenariusza i reżyseria widowiska należą do moich obowiązków. Nie narzekam. Lubię swoją pracę. Niepewność dodaje jej smaku niczym zupie przyprawy. Reakcja zaproszonych Kresowiaków, udomowionych na Pomorzu Zachodnim, jest nie do przewidzenia. Urodziłam się w znaku Skorpiona z liczbą mistrzowską 22 - nie na darmo. Astrolodzy i numerolodzy w tym momencie ciężko wzdychając, powiedzieliby: - Da radę.

Kotara odgradzająca scenę od widowni już wielokrotnie zdała egzamin jako punkt obserwacyjny.
Na salę wkraczają przedstawiciele brat- niego państwa. Bracia zamieszkujący leśne miasteczko - Borne Sulinowo, odgrodzeni murem i kolczastym drutem,  czuwają.  Za nimi  wchodzą  Towarzysze  odpowiedzialni za kulturę. Powiatowy oddział PZPR też czujny, lecz jakby  trochę  mniej  rzucający  się w oczy. Dyrektor  Domu  Kultury  stara  się zachować fason. Zanim zajmie miejsce w drugim rzędzie, wbiega za kulisy i patrzeć mi w oczy, scenicznym szeptem oznajmia:
- Jeżeli pójdzie coś nie tak, nie pokazuj mi się na oczy. Wyskakuj przez pierwsze napotkane okno. Mnie zwolnią, ale i ty nie wyjdziesz z tego cało. Idzie dobrze. Święto socjalistycznego państwa nabiera wymiaru artystycznego. Dzieci recytujące wierszyki patriotyczne, budzą tkliwe uczucia. Nawet mała Kasia myląca słowo ojczyzna i pańszczyzna, wywołuje jedynie śmiech. Ta część programu przyklepana. Piosenki i tańce ludowe nagrodzone zostają oklaskami z przytupem. Na scenę wychodzi czarnowłosa w szarej sukience dziewczyna. Jej głos wibruje mrokiem, osiada na proscenium powoli docierając do pierwszych rzędów.
„Modlitwa” Bułata Okudżawy ściera uśmiechy z twarzy coraz bardziej czerwonych. Gwałtowny ruch w pierwszym rzędzie nie pozwala skończyć pieśni. Powiedzieć, wychodzą, to jakby nic nie powiedzieć. Zaczynam szukać okna.


Czytaj więcej w Akancie

 

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.