- Krzysztof Szyperski
- Polecane
Krzysztof Szyperski - Komendant
Mężczyzna w mundurze wstał od biurka, jak to robił zazwyczaj, gdy zostawał na dłuższą chwilę sam w swoim gabinecie, i wyjrzał przez okno.
Mężczyzna w mundurze wstał od biurka, jak to robił zazwyczaj, gdy zostawał na dłuższą chwilę sam w swoim gabinecie, i wyjrzał przez okno.
Nie mogę dokładnie i precyzyjnie zdefiniować, co mi nie pasuje w tych „akantowskich” wierszach – jakieś zaćmienie. Posłużę się więc przykładem. Gdyby teraz do Redakcji nadeszły teksty w rodzaju Kwiatów polskich Tuwima, liryki Mickiewicza, czy nie daj Boże Roty Konopnickiej, to zapewne zostałyby odrzucone, jako zbyt proste i naiwne, zbyt sentymentalne, zbyt romantyczne.
Stała niezgrabnie przy studni w poszarpanym swetrze. Nakazywała synowi, aby nabrał wody. Nie posiadała już zbyt wiele siły, aby dźwigać jarzmo codzienności. Natomiast jej język wytrwale nadawał, komentując otaczającą rzeczywistość. Co w tym złego, skoro wieś tak malownicza i spokojna, a sensacji w niej brakuje. Trzeba ją w nią ubrać, choćby okrasić zbędną refleksją. Dobry i prosty sposób, aby nadać rzeczom treść, to o nich opowiadać dodając znaczenia. A może i ciężkości słowom tak, aby trwogę wzbudzić.
21 stycznia
List od profesora Zbigniewa Kwiecińskiego jak zwykle z dobrym słowem i zachętą.
1 października 2022; sobota
Bractwo Inflanckie wyprawia się na Podlasie. Od dwóch lat nie jeździmy na teren dawnych Inflant i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Przyczyny wiadome.
W XVI wieku ziemie leżące na północ od Grodna należały do książąt litewskich Asejtowiczów. W 1588 roku Opas Asejtowicz sprzedał Bartłomiejowi Białobłockiemu tę część tych ziem, na której leży dzisiaj wieś Białe Błota.
Znajdź dla siebie odosobnione miejsce, włącz muzykę, blues może jazz, a następnie skup uwagę na płynących dźwiękach, bo każdy jest fragmentem słyszanej kompozycji. Dlaczego w ten sposób? Tak, jak dźwięki malują, tak słowa, połączone w całość, tworzą obraz, wizualizują go, począwszy od kontur, kończąc na całym przekazie.
Polska szlachta stanowiła dominującą siłę polityczną, gospodarczą i kulturową do okresu rozbiorów (1772–95). W XIX stuleciu postępujące przemiany kapitalistyczne spowodowały, że gołota i część szlachty zaściankowej uległa zdeklasowaniu, a jej zamożniejsza reszta stała się klasą ziemiańską. Zatem pojęcie ziemiaństwa zrobiło karierę dopiero wraz z drugą rewolucją przemysłową, która ogarnęła świat.
Z końcem października 2022 roku wyszła książka poetycka Katarzyny Jarosz-Rabiej, promocja której zgromadziła wiele osób w zielonogórskiej bibliotece im. Cypriana Kamila Norwida. Najnowszy zbiorek wierszy zatytułowany Zmyślone miasto to już ósmy tom poetycki w dorobku pisarki, a dziesiąta książka w karierze 76-letniej autorki, wciąż jednak młodej duchem i aktywnej twórczo. Pisarka bowiem obok działalności w zielonogórskim oddziale Związku Literatów Polskich i w Stowarzyszeniu Jeszcze Żywych Poetów udziela się artystycznie w kabarecie „Monte Verde” i w amatorskim teatrze „Czego Nigdy” działających przy Zielonogórskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku.
„Chleb od zająca” to nowa książka Jerzego Grupińskiego. Proza biograficzna, ale zawierająca sporo poezji związanej z miejscem, ludźmi, zdarzeniami, które autor wspomina. Tytuł był dla mnie zaskakujący. Zapytana przez poetę, czy wiem, co to takiego „chleb od zająca” powiedziałam, że pewnie piekarz nazywał się Zając. Wkrótce miałam okazję zapytać o to samo młodego człowieka, który wychował się na skraju Puszczy Noteckiej i… doskonale wiedział! To chleb, który przynoszono z pracy, niezjedzony, najczęściej z pracy w lesie.
20 lipca 2022 roku minęła 230 rocznica urodzin niezwykłej postaci, patrioty łączącego postawę romantyczną z pozytywistyczną. Biografię generała Ignacego Prądzyńskiego (1792-1850) można poznać w Internecie (co prawda, zawiera ona charakterystyczne przeoczenia i nieścisłości).
Poezja Danuty Sułkowskiej ma w sobie coś amorficznego, coś niezrozumiałego, a przez to fascynującego, coś trudnego do uchwycenia i zakwalifikowania, przy czym poezja ta w sposób głęboki i ściśle powiązany z naturą rzeczy opisuje kondycję naszego współczesnego człowieczeństwa wobec odwiecznej potęgi absolutu.
Rozalia Nowak, artystka plastyk, poetka. Oczywiście, że nawet w XXI wieku jest sens wydawać almanachy, antologie poetów czy prozaików.
Aktor staje się tym, o czym mówi
Mieć przed sobą almanach wydany ponad 60. laty to jak pochylanie się nad relikwią w tym przypadku relikwiarzem strof, w znakomitej większości młodych wówczas poetów, którzy na przestrzeni kolejnych dekad odcisnęli swoje ścieżki na firmamencie sztuki poetyckiej.
W stulecie poznańskiego oddziału ZLP (szczycącego się prezesurą Władysława St. Reymonta), ukazały się pozycje sumujące, przede wszystkim, dorobek środowiska w ostatnich latach. A są to „Dzienniki literackie” Jerzego Beniamina Zimnego (2020), „Generacje”, zredagowane przez Annę Andrych i Marię M. Pocgaj (2022) oraz „W Nurcie odNowy” Jerzego Beniamina Zimnego (2022). Wspomnijmy jeszcze wydane w roku 2020 „Życioryty”, zbiór wierszy poświęcony twórcom zmarłym poznańskiego środowiska. Także publikacje nawiązujące do historii poznańskiego ZLP, w kolejnych numerach kwartalnika „ReWiry”. Książkę „W Nurcie odNowy” (szkice, komentarze, wspomnienia 1970-2020) składają rozdziały: „Początek końca”; „Na emigracji wewnętrznej”; „Koniec wieku”; „Arka Jerzego”; „Koniec dekady odnowy”; „Początek złotej dekady”; „Radości i smutki w złotej dekadzie”.
Dolny Śląsk. Sudety. To kraina pełna tajemnic, jednocześnie świetnie rozwinięta cywilizacyjnie. Zasłynęła na całe wieki setkami pałaców, zamków, pięknych miast i uroczych wiosek. Znakomicie rozwinięty był przemysł oraz rolnictwo. Malownicze linie kolejowe łączyły Sudety w jedną całość. W niewysokich górach powstały kurorty, które do dziś służą nam - Polakom.
Można powiedzieć, że tak z marszu poszedłem na wystawę „Jan Stanisławski i jego uczniowie...” w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.
Tekst Krystiana Kajewskiego co najmniej dziwny – pełny banałów i frazesów. Autor chciał błysnąć erudycją – i błysnął; tylko po co? Bo z tego „błyskania” nic nie wynika. Główna teza autora, że „wszyscy są samotni, i każdy jest samotny”, to banał i frazes, utarty jeszcze w XX wieku – zresztą nieprawdziwy. Autor „ślizga się” po temacie jak po lodowisku – zresztą dość nieudolnie – przywoływanie wielkich nazwisk nic tu nie pomaga. Tekst nadal jest powierzchowny.
Będąc kierownikiem Wydziału Kultury Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Mogilnie w latach 1959-1969 wielokrotnie przebywałem w Bydgoszczy. I choć moje bezpośrednie spotkania z Andrzejem Szwalbe nie były zbyt częste, każde utrwalało przekonanie o jego znaczących dokonaniach. Tak był też postrzegany poza granicami województwa bydgoskiego. Mój bliższy i artystycznie doniosły kontakt z Andrzejem Szwalbe stał się możliwy dzięki nieoczekiwanemu wydarzeniu w lipcu 1963 r.
Grudzień 2022 roku
1 grudnia
Co rozświetli grudniowe mroki? Śnieg już był. Oczekiwanie? U mnie jest jeszcze jakieś tam Spełnienie.
Kartki uginające się pod ciężarem słów, wielogłosowe, szeleszczące niespokojnie. Próbujące ostudzić niepokój niecierpliwym wachlowaniem się okładkami – niczym papierowym wachlarzem.
Nie będzie o czułości, tak obecnie za sprawą chłodno myślącej Olgi Tokarczuk modnej, lecz o odczuwaniu. Terminy niby bliskie sobie, ale też trochę od siebie oddalone. Bo czułość wylewa się na zewnętrz, dotyka przedmiotu czułości a odczuwanie pozostaje wewnątrz, boi się, bądź nie może się uzewnętrznić.
Funkcjonowanie jednostki jest sumą codziennego nawarstwiania z całym konglomeratem subiektywnych odczuć. Umiejętność refleksji to zasadnicza cecha wyróżniająca z grona tych, co bez zatrzymania prą do przodu bez względu na sumę zaprzeczeń czy ,,ofiar’’ poświęconych dla osiągnięcia zamierzonego celu.
Dla tych, którzy interesują się poezją, nazwisko Alicji Patey-Grabowskiej nie może być nieznane. Autorka wielu tomów oryginalnej poezji, tłumaczonej na kilkanaście języków, między innymi przez Karla Dedeciusa i Czesława Miłosza, obdarowuje nas kolejnym zbiorem wierszy. Jej wyobraźnia eksploruje obszary historii kultury od zarania dziejów, wnika w przestrzeń kosmologii, dotyka paradoksów polityki. Jest liryczna i ostra, satyryczna i czuła.
27 października 2022 roku w gmachu Instytutu Kultury Europejskiej UAM w Gnieźnie odbyło się sympozjum „Liberaria gnieźnieńskie” zorganizowane przez Bibliotekę Instytutu. Połączone ono było z otwarciem już drugiej w tym miejscu, a trzeciej w rodzinnym mieście, wystawy indywidualnej dr. Sławomira Krzyśki pt. „Wybrane XIX- i XX-wieczne artefakty bibliofilskie”.
W drugiej połowie XVIII wieku podskarbi litewski, Antoni Tyzenhauz, zbudował na obrzeżach Grodna trzy siedziby dla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wszystkie zaprojektował Giuseppe Sacco, architekt włoski, pochodzący z Werony, od lat działający w Polsce, prawdopodobnie zaprzyjaźniony z polskim królem. Ich nazwy: Stanisławów i Augustówek wywodzą się od monarszych imion Poniatowskiego; trzecia, Poniemuń, powstała w nazywanych tak już wcześniej dobrach, chociaż niektórzy historycy zwracają uwagę na podobieństwo do nazwiska władcy.
Urodziłem się w 1907 roku w majątku Dutrówka, w dawnym województwie, a późniejszej guberni smoleńskiej, na odwiecznym szlaku przemarszów z zachodu na wschód. Tędy szedł hetman Żółkiewski,aby osadzać cara Dymitra i Marynę Mniszkównę na tronie moskiewskim. Tędy później przechodził Napoleon i wracał przez topiele Berezyny. Cesarz Francuzów przechodził w pobliżu Bobrujska, gdzie formowały się legiony gen. Dowbora Muśnickiego. Bliziutko też była mała stacyjka o nazwie… Katyń.
W 1561 r. po sekularyzacji krzyżackiego państwa zakonnego na terenie Inflant powstało Księstwo Kurlandii i Semigalii będące lennem Rzeczpospolitej.
Od 1926 roku periodyk nabiera dynamiki naukowej, z chwilą pozyskania jako stałego współpracownika, orientalistę prof. UJ T. Kowalskiego, który od 1928 roku wchodził w skład komitetu redakcyjnego.
Pretekstem i przyczynkiem do napisania tego listu, są słowa Olgi Tokarczuk, które padły na festiwalu Góry Literatury.
1 listopada
„Czasem nie wiem, czy czekam na nią, czy tylko na powtórzenie tej pięknej chwili, kiedy przyszła... Człowiek, niepewny tego co będzie, woli powtórzenia tego, co było. Stąd te rytuały, tradycje, konieczności, żeby całkiem nie zwariować...”
Pojęcia „złuda” nie trzeba definiować, ani redefiniować, choć internetowy słownik synonimów wysila się na 170 różnych terminów zastępczych, czasami bzdurnych (jak np. „pic”). Natomiast odniesienia tego zjawiska do psyche pojedynczego człowieka, czy uwiedzionej względnością zbiorowości już tak, podlegają interpretacji.
Czytając tę książkę zorientowałam się gdzieś w drugiej połowie, że pisze ją osoba niewidząca i stawia na głowie całe moje spojrzenie na życie osób niewidomych. Nagle poczułam wstyd, że do tej pory myślałam zgodnie ze społecznym wzorcem, patrząc na osobę w czarnych okularach i z białą laską.
Tematem publikacji LECHA OSTASZA Świadomość. Jak funkcjonuje i czym jest? jest powstawanie, struktura i funkcjonowanie świadomości.
TRYLOGIA: TRZY PORTRETY
Zarządzanie projektem pustki
Zwiedzanie Pałacu Kultury i Nauki w Katowicach, które trwało okrągłe dwa dni dokładnie pamiętam. W sumie z całej szkoły wybrano kilkunastu szczęśliwców, których ciężarówka z rozpostartą na metalowych pałąkach plandeką zawoziła do Katowic rano, a wieczorem przywoziła.
- Smarkaczu jeden, gdzie masz łapcie?
Pytam się, gdzie? Ogłuchłeś?
Zmuszał się do snu ponad miarę, którą potrzebował jego organizm. Słońce nie było wcale niezbędne, aby odczytać tę wiadomość. Sztuczny świat już od lat zastępował naturalny. Ekran telefonu mobilnego rozświetlił się napisem: skrzynka odbiorcza pusta. A on łudził się, że ese-mesa wysłała do niego późno, kiedy już zasnął, bo miała w domu dużo roboty. Głupiec!
Kiedy patrzę na obraz poznańskiej artystki Julii Kapczyńskiej, przedstawiający Chrystusa trzymającego w rękach krwawiące serce, pamięć przywodzi opowieści o niezwykłych dziejach obrazów, będących przedmiotem kultu, adoracji. O wizerunku, który samowolnie opuścił kościół, bo upodobał sobie inne miejsce, o wołach, które wiozły obraz i nagle zatrzymały się wyznaczając miejsce budowy świątyni.
Dlaczego musiałem się wybrać o tej porze? Nic już prawie nie widać. Dzięki Bogu, jeszcze mogę odczytać, o której nadjedzie. Ach, jak te lata szybko lecą. Patrz staruszku, znowu pomyliłeś buty, a ból w kościach jest nie do zniesienia – koniec jest bliski. Uff...
Są takie fragmenty w literaturze pięknej, które swą wymową wzruszają i porywają każdego wrażliwego czytelnika, do których się powraca, delektuje każdym słowem niczym piękną muzyką słuchaną do zdarcia płyty. W nieskończoność. „Lalka” Bolesława Prusa, mimo, że od jej wydania minęło już ponad sto czterdzieści lat, jest właśnie takim dziełem.
5 października
Stos zaległej roboty. Każdy mój dłuższy wyjazd kończy się spiętrzeniem zaległości. Z tego powodu zaczynam odczuwać niechęć do wyjazdów, a przecież przewietrzenie się wzmacnia psychikę, przynajmniej moją. A może nie potrafię podzielić się z innymi pracą?
Mamy tu spojrzenie na Rzeszów niejako od wewnątrz, z bliska, bezpośrednio, bez „rozglądania się” na boki. Można więc rzec, że są to wiersze „lokalnie naznaczone” albo „lokalnie familiarne”. Pisze w nich Barbara Śnieżek o tym, co dla rzeszowian swojskie i dobrze znane, wpisane w porządek zwykłego dnia, w którym to spacer, dojście do pracy, powrót do domu, peregrynacje od sklepu do sklepu, od kawiarni do restauracji należą do czynności codziennych.