- Jarosław Stanisław Jackiewicz
- Polecane
Jarosław Stanisław Jackiewicz - Zdziwienie i zachwyt
Zbieracz okruchów to drugi tom wierszy ANDRZEJA OSSOWSKIEGO (rocznik 1949), po debiutanckim zbiorku Istnieje tylko wiatr (2011).
Zbieracz okruchów to drugi tom wierszy ANDRZEJA OSSOWSKIEGO (rocznik 1949), po debiutanckim zbiorku Istnieje tylko wiatr (2011).
Aktor staje się tym, o czym mówi
Pisanie - o czym stanowi książka - jest ogromnie ważkie i frapujące dla wszystkich analfabetów wtórnych, którzy nie potrafią; primo – przeczytać książki od początku do końca, secundo – zrozumieć słowa napisanego i wysnuć samodzielnie wniosków. Zresztą, nikt tym się nie przejmuje; wprost przeciwnie młodzież kształci się na brykach, a jak się zmęczą czytaniem streszczeń to oglądają sfilmowane dzieła literackie.
Wstałem z łóżka dopiero o ósmej, bo i po co zrywać się wcześniej, skoro śniadanie o dziewiątej. Fakt, są tacy wśród nas, którzy wstają skoro świt. Oglądają wschody słońca, gimnastykują się na świeżym powietrzu, ja tam wolę trochę poleniuchować z rana.
Stefan Pastuszewski to znany i ceniony w środowisku literackim poeta, prozaik, publicysta, krytyk literacki, tłumacz a także wydawca. Niedawno nakładem prowadzonego przez niego Instytutu Wydawniczego „Świadectwo” ukazał się jego najnowszy tomik poetycki pt. Na krawędzi.
Paweł Biliński jest autorem tomiku Bezsynność. To jego drugi zbiorek wierszy. Autor jest laureatem wielu literackich potyczek, publikował w pismach tradycyjnych i internetowych.
Leszek Wierzchowski w dramacie paradokumentalnym Millenium czyli Narodziny Solidarności Narodu Polskiego w Gdańsku podczas strajku w 1980 roku.
Romualdowi Mieczkowskiemu
przed podróżą do Wilna
Czytając dwanaście lat temu, tom poezji Stanisława Chyczyńskiego Byłem pomyłką, nie uwierzyłem w zejście z literackiej drogi tak utalentowanego i oryginalnego liryka z Kalwarii Zebrzydowskiej. Wszak Ryszard Kapuściński w Lapidarium VI pisze: „Króla stwarzają dworzanie. Bez nich jest on zwykłym człowiekiem. To im zawdzięcza konieczną dla istnienia władzy atmosferę podniosłości i celebry. Kiedy owa atmosfera kończy się, kiedy gasną światła reflektorów i milkną oklaski tłumu, znika również król – żałosny artefakt”. Zastąpmy króla – poetą?
„Twórcze spędzanie wolnego czasu” – to slogan najczęściej dziś przypisywany aktywności pisarskiej, bo jest najłatwiejsza i najpowszechniejsza. Łatwość i powszechność nie dotyczy oczywiście tworzenia arcydzieł ani nawet utworów napisanych z pewną dozą talentu, bo nie czas pracować nad sobą, cyzelować teksty, dumać nad formą i treścią, gdy trwa wyścig szczurów (który jednak nie obejmuje czytelnictwa). Kiedyś czytanie wiązano z rozwojem duchowym, ale człowiek oświecony materializmem w żadne duchy nie wierzy i używa zwrotu „rozwój osobisty”.
Bez lęku wysokości tak brzmi tytuł najnowszej, czwartej autorskiej książki poetyckiej Aliny Rzepeckiej. Już czwarty, choć moim zdaniem dopiero. Myślę tu o randze jej poezji, która sugerowałaby nieco większy dorobek. Ale przecież nie ilość…
* * *
Czysta, niby niewinny śnieżek
Jaśniejesz jak chram pobielony.
Ja długiej nocy tej nie wierzę,
Ani wieczorom utraconym.
I zniechęconej mojej duszy
Także już wierzyć nie mam siły;
Jak pielgrzym zbłąkany wśród głuszy,
Może na dom twój trafię miły.
Z serdeczną wdzięcznością dziękuję Michałowi Pasternakowi za przybliżenie czytelnikom Akantu moich szkiców o roku 1920 i dość wnikliwą lekturę książki, wydanej dzięki życzliwości imama Mahmuda Taka Żuka przy ogromnym zaangażowaniu Rafała Bergera i osób, związanych także z Akantem.
Przyjaźnie artystów, muzyków i ludzi pióra zwykle przechodzą próbę czasu i podlegają weryfikacji w zmieniających się okolicznościach życia, w dynamicznie ewoluujących biografiach powiązanych ze sobą twórców.
Napisany w 2006 roku przez Endy Walsha dramat „The New Electric Ballroom” to z pozoru banalna opowieść o bardzo ponurej egzystencji dwóch starych panien, które przegrały swoje życie erotyczne i emocjonalne poprzez źle ulokowane w młodości uczucia i lęk przed małomiasteczkową opinią publiczną oraz o ich dużo młodszej, siostrze, którą to też zawisłe nad nimi fatum skazuje na podobny los.
Jestem uwięziony w życiu jak robak w bursztynie.
(Piotr Stareńczak - „Atrofia”, str. 122.)
Miałbym chyba problem z napisaniem „klasycznej” recenzji nowej, piątej już, książki Piotra Stareńczaka - „Atrofia”, więc może ograniczę się do kilkunastu luźnych uwag, zapisując je jak najbardziej lakonicznie, niemal jak autor we fragmentach swojego dzieła, zatytułowanych „Z pamiętnika insomnika” (w trzech częściach). Będzie to tym trudniejsze, że wrażeń i refleksji z lektury omawianej pozycji mam naprawdę sporo, pozytywnych, ale i niestety, negatywnych. Kto zresztą wie, czy tych drugich nie jest więcej. A więc – do rzeczy:
Wydaje się, że najważniejszą rolę w życiu człowieka odgrywają głównie dwie nauki: matematyka i język ojczysty z literaturą, rozumianą jako jego integralna część. O ile matematyka jest dziedziną konkretną, konsekwentną, uporządkowaną, logiczną, a rozwiązanie matematycznego zadania ma tylko jedną prawidłową odpowiedź, o tyle w literaturze już tak nie jest, a jednoznaczne doprecyzowanie jej definicji i wyznaczenie granic napotyka trudności i rozbieżności natury subiektywnej.
wyróżnienie w XII Turnieju Wierszy „O Pierścień Dąbrówki”
nie patrz na mnie wzrokiem który bije.
Skóra wtedy staje się szorstka i cierpnie.
Nie patrz kiedy się bawię samotnie w kącie
zagraconego do granic pokoju. W kuchni
pośród naczyń niezmytych znajduję talerz
z resztkami jedzenia. Nie dotykaj mnie
dłonią otwartą jak wachlarz hiszpański
bardziej kolorową jak on.
wyróżnienie w XII Turnieju Wierszy „O Pierścień Dąbrówki”
trudno je przywołać
do linijek
rozbiegają się
jak niesforne dzieci
rozpychają wyobraźnię
wskakują w przestrzenie
nierozpoznane
zagrzebują się
Nie zajmuję się pisaniem recenzji. Jak na pierwsze zdanie rozpoczynające moją pierwszą recenzję myślę, że brzmi trochę dziwnie lub co najmniej nietuzinkowo. Dodam jeszcze, że dużo i szybko czytam, najczęściej prozę do snu czyli biografie, wspomnienia lub kryminały, bo po prostu – tam się coś dzieje.
Niektóre dyskusje wydają się tak dalece bezzasadne, że aż trudno uwierzyć, iż przewijają się jak refren od wieków. Przykładem takowej dyskusji jest udowadnianie konieczności istnienia literatury czyli za Stefanią Skwarczyńską mówiąc „sensownych tworów słownych" z funkcją estetyczną bądź literatury stosowanej; upraszczając i uogólniając; spieramy się o sensowność istnienia zapisów i luster człowieczeństwa.
Pytanie o ontologiczny sens literatury zawsze nabrzmiewało mocno w okresach historycznych szczególnie dramatycznych, np. rozbiorów Polski, kiedy walka piórem i troska o ochronę dzieł literackich spotykały się ze zrozumieniem w bardzo różnym stopniu.