Jurata Bogna Serafińska - Kosmiczne smoki, przypinane skrzydła i boskie sandały

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Loty w przestworzach, loty międzyplanetarne… Wydaje się nam, że to osiągnięcia naszego dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. Tymczasem ten temat przewija się w pradawnych tekstach literackich. I nie chodzi tu wcale o dzieła fantastyczne. Temat podróży gwiezdnych i lotów po orbicie okołoziemskiej został potraktowany z całą powagą w utworach, które powstały u zarania dziejów ludzkości. "Epos o Gilgameszu," „Iliada" i „Odyseja" Homera, „Siakuntala" Kalidasa, Traktaty Inków, Tora i niektóre Apokryfy – na przykład Księga Henocha.

W wielu starych księgach opisy podróży kosmicznych są dokładne, a nawet drobiazgowe. Jednak z jakichś powodów zostały zinterpretowane jako przenośnie, symbole, przejawy ekstazy religijnej. Jeżeli przeczytamy te opisy, nie biorąc pod uwagę ich dotychczasowej interpretacji – wtedy mamy szansę na to, że zwrócimy uwagę na wiele zawartych w nich szczegółów technicznych.

 Zacznijmy od apokryficznej Księgi Henocha, która dotyczy czasów przedpotopowych. Henoch, podobnie jak mezopotamski król Emmeduranna należał do siódmego pokolenia po Adamie i nauczał boskich tajemnic. A oto wypowiedź Henocha (Księga I rozdział 17):
 - „Zabrali mnie i zanieśli na miejsce, gdzie istoty wyglądały jak płonący ogień, ale gdy zechciały, przybierały wygląd ludzi.."

Henoch nie szczędzi nam szczegółów. W czternastym rozdziale Księgi I opisuje wielki obiekt otoczony ogniem, który przyrównuje do domu, a który jest być może stacją kosmiczną

 - „(…) Ściany jego otaczało morze ognia,
A drzwi jego płonęły ogniem.
I wstąpiłem do owego domu, który był palący jak ogień
I zimny jak śnieg."

W Księdze II znajdujemy zapis mówiący o sposobie przemieszczania się istot, które autor uznał za anioły:
 - „Ujrzałem jak dano aniołom długie powrozy. Przypięli sobie skrzydła i polecieli na północ." (…) Udali się aby dokonać pomiarów."

Z zapisków Henocha wynika więc, że istniały w tamtych czasach różne sposoby latania. Loty na duże odległości w samolotach, w statkach kosmicznych i loty na mniejsze odległości do których służył pewien rodzaj skrzydeł – może lotni?

Tropiąc dalej interesujący nas temat – powinniśmy zapoznać się z najwcześniejszym dziełem literackim, jakie powstało na Ziemi – z sumeryjskim „Eposem o Gilgameszu". Znajdujemy w nim następujący, niepokojący fragment:
 - „Niebo krzyczało, Ziemia grzmiała, dzień zamarł i nastała ciemność, lśniła błyskawica i promień tryskał, chmury były gęste, śmierć z nich siekła ulewą. Wygasł ogień, pioruny pogasły, z walącej się góry pozostał popiół. (…) ludzie przerażeni nie mogli oddychać, zły wiatr schwytał ich w objęcia (…) miasta opustoszały, domy zostały opuszczone (…)popłynęła woda, która jest gorzka, (…) rośliny uwiędły."

Z fragmentu tego wynika, że narrator mógł być świadkiem eksplozji nuklearnej. Usłyszał grzmot gdy nadleciała rakieta balistyczna. Rakieta uderzyła w cel, a wybuch spowodował wzniesienie się olbrzymiej ilości pyłów, które zasnuły niebo. W ciemności widać było słup ognia. Następnie fala uderzeniowa słabła, a ogień przygasał. Gdy opadł pył okazał się, że z wielkiej góry została garstka popiołu. Dalej opisane są skutki opadu radioaktywnego – skażenie Ziemi, choroba popromienna… Dowiadujemy się, że powodem tych straszliwych wydarzeń była wojna rozgrywająca się wśród istot pozaziemskich, uważanych przez ludzi za bogów. Bogowie ci walczyli o władzę posługując się bronią masowej zagłady, a ludzie ponosili konsekwencje ich czymów. Tłumaczy to nagły i niespodziewany upadek wspaniałej cywilizacji sumeryjskiej. Miasta Sumerów zostały zniszczone, teren skażony, ludzie, którzy nie zginęli od razu musieli opuścić swoje domostwa, wielu zachorowało i zmarło na chorobę popromienną. To był koniec wielkości Sumerów. Puste miejsce po nich zajęły Egipt, Babilon i Asyria, które przejęły w pewnej mierze sumeryjski dorobek cywilizacyjny, kulturę i wierzenia.

Nazwa, którą Sumerowie określali swoich bogów DIN.GIR znaczy dosłownie „Szlachetni z Rakiet". E.DIN znaczy „Dom Szlachetnych". Edin – Eden – siedziba bogów? Sumerowie wierzyli, że Ziemią władają bogowie Enki (Pan Ziemi) i Enlil (Pan Rozkazu) – synowie boga Niebios Anu i jego małżonki Antu. W poemacie „Enki i porządek świata" czytamy wypowiedź boga Enki, relacjonującą jego powrót na Ziemię po potopie:
- „Kiedy zbliżyłem się do ziemi,
Była tam wielka powódź,
Kiedy zbliżyłem się do jej zielonych łąk,
Wzgórza i góry wypiętrzyły się na mój rozkaz."


W sumeryjskim panteonie znajdujemy boga gór, burzy i piorunów, najmłodszego syna boga Enlila – nazywanego ISZ.KUR. W pewnym czasie był on bogiem obu Ameryk. Intrygującym i zastanawiającym faktem jest, że wysoko w Andach istnieje świątynia podobna do tej, opisanej drobiazgowo przez proroka Ezechiela. Czyżby była to ta sama świątynia? W tym miejscu można by postawić bardzo wiele pytań. – intrygujących, niezręcznych, niewygodnych. Ponieważ nie chcę wyzywać losu ani urazić niczyich uczuć – ograniczę się do znaku zapytania. W przypadku odpowiedzi twierdzącej, należałoby uznać, że wizja Ezechiela dotyczyła przeniesienia go przy pomocy jakiegoś superszybkiego urządzenia z Jerozolimy w wysokie Andy. A co zanotował sam Ezechiel? (księga Ezechiela rozdział I):
- „Oto gwałtowny wiatr powiał z północy i pojawił się wielki obłok, płomienny ogień i blask dookoła niego, a z jego środka spośród ognia lśniło coś jakby błysk polerowanego kruszcu (…) I było słychać szum znad sklepienia".

Czy nie tak właśnie wygląda start rakiety kosmicznej? W książce Ericha von Dänikena „Scheda po bogach" autor opisuje swoje wrażenia z wizji lokalnej podczas prac konserwatorskich kompleksu świątynnego na indyjskiej wyżynie Dekan. Budowla ta, podobnie jak świątynia w Andach, w zadziwiający sposób przypominała sanktuarium opisane w wizji Ezechiela. Von Daniken przytacza zaskakującą opinię na ten temat:
 „Kompleks świątynny (…) według obliczeń inżyniera Hansa Herberta Beiera mógł być stacją naprawczą statków kosmicznych typu „Ezechiel".


Egipt – hieroglify – rysunki na których znajdujemy rzeczy zastanawiające i zdumiewające. Jeden z Tekstów Piramid z papirusu ANI (Księgi Umarłych) przedstawia zmarłego faraona w trakcie przygotowań do podróży. Niedaleko faraona znajduje się pojazd o kształcie nowoczesnej rakiety kosmicznej. Teksty Piramid opisywały szereg pomieszczeń, przez które musiał przejść faraon, zanim dotarł do nieba, między innymi długi tunel i jaskinię. Po drodze mijał on różne istoty, między innymi bogów brzęczących jak pszczoły, a także dostarczających płomieni i ognia do „niebiańskiej łodzi milionów lat" boga Re oraz innych kierujących ruchem gwiazd. Kiedy faraon dociera w końcu do Góry Wniebowstąpienia Re widzi obiekt nazywający się „Wstępujący do Nieba". Wchodzi do łodzi, której długość wynosi 400m. Po różnych procedurach „usta góry" otwierają się i łódź zaczyna się unosić.
 - „Drzwi Nieba są otwarte!
Drzwi Ziemi są otwarte!
Niebiańskie okna są otwarte!
Schody do Nieba są otwarte;
Schody światła zostały odsłonięte (…)"

Czy ten opis sprzed czterech tysięcy lat, zachowany na ścianach piramid, nie przypomina nam odliczania przed startem rakiety w centrum dowodzenia NASA?

Piramidy egipskie znajdują się w niewielkiej stosunkowo odległości od Kairu. Czy to przypadek, że słowo Kair oznacza podobno w języku sumeryjskim planetę Mars? Idąc tym śladem kliknęłam w mojej wyszukiwarce internetowej hasło „Mars – piramidy". Otworzyła się strona ze zdjęciami wykonanymi na Marsie. Zdjęciom towarzyszyły informacje.
 - „8 lutego 1972 roku „Marines 9", podczas penetracji Marsa utrwalił na klatkach fotograficznych dwie pary „czworościennych obiektów w kształcie piramidy",. Wszystkie cztery piramidy są rozstawione na planie rombu […] 25 lipca 1975 roku z orbity „Vikinga" sfotografowano następną ilość piramid oraz obiekt położony na wschód od nich, nazwany "marsjańskim Sfinksem". Obiekt ten ma kształt ludzkiej twarzy w hełmie na głowie z lekka otwartymi ustami i oczami".

Historię odkryć na Marsie opisał Zecharia Sitchin w swojej książce „Genesis jeszcze raz". Porównuje on rolę Sfinksa w Gizie i Sfinksa marsjańskiego –
 - „Wzmianka o roli Sfinksa w Gizie jako przekaźnika wiadomości prowokuje pytanie jaką funkcję spełnia twarz na Marsie. (…) czy jej rola była podobna do tej, jaką sugerują teksty egipskie: wysłana < wiadomość z nieba> dociera do Sfinksa na Ziemi. Rozkaz, zgodnie z którym działają bogowie, przesłany z jednej twarzy do drugiej twarzy?"

Sitchin, na podstawie wieloletnich badań, doszedł do wniosku, że budowa Wielkiej Piramidy, zwanej Piramidą Heopsa łączy się logicznie z wytyczeniem przez istoty pozaziemskie nowego korytarza powietrznego, wkrótce po potopie. Przed potopem Port Kosmiczny Anunnaki znajdował się w Mezopotamii w Sippar (Miasto – Ptak). Po Potopie sytuacja uległa zmianie i piramidy miały pełnić rolę punktów nawigacyjnych na drodze lądowania kończącej się w centrum Kosmicznym na Synaju.

W książce „Dwunasta planeta" Zecharia Sitchin zamieścił reprodukcję rysunku z grobowca egipskiego wicekróla Hay, zarządcy Nubii i półwyspu Synaj za czasów faraona Tutanchamona.
 -  „(…)znaleziono rysunek przedstawiający głowicę rakiety wystającą z Ziemi w miejscu, gdzie rosną daktylowce. Korpus rakiety jest najwyraźniej schowany pod ziemią, w silosie zbudowanym z rurowych segmentów (…))".

Do sprawy tego tajemniczego rysunku wrócił Sitchin w książce „Genesis":
 -  „Rysunek ten (…) przyciągnął uwagę Stuarta W. Greenwooda – inżyniera specjalizującego się w  technice lotniczej i kosmonautycznej, prowadzącego (…) badania dla NASA. Wypowiadając się na łamach „Ancien Skies" nr 7/8 1977, periodyku „Ancien Astronaut Society", Greenwood stwierdził, że ten starożytny rysunek zdradza znajomość zaawansowanej technologii kosmicznej (…))".

Na hipotezy Sitchina powołuje się w swojej książce Alain F. Alford, autor „Bogów nowego tysiąclecia". Jego zdaniem piramidy miały być i były wielkimi wyrzutniami, z których bogowie startowali w swych rakietach w przestrzeń gwiezdną. Alain F. Alford zwraca uwagę na fakt, że starożytni historycy, tacy jak Herodot i Diodor Sycylijski twierdzili, że Egipt istniał od wielu tysięcy lat, a rządzili nim najpierw bogowie, a dopiero potem faraonowie.
Alain F. Alford powołuje się na prace prowadzone w latach 1995-96 przez angielskiego inżyniera Chrisa Dunna, który przybył do Egiptu w celu zbadania w jaki sposób starożytni Egipcjanie obrabiali elementy z granitu. Dunn wykazał na podstawie pomiarów skoku wiertła, że istoty, które wybudowały piramidę Heopsa potrafiły dokonywać wierceń w granicie z prędkością pięćset razy większą niż czyni się to obecnie, przy zastosowaniu nowoczesnej technologii.

Cywilizacja i kultura starożytnej Grecji. Dzieła Homera. W jego eposach czyny ludzi przeplatają się z czynami bogów olimpijskich. Bogowie ci przemieszczają się błyskawicznie po całej Ziemi w zależności od swoich potrzeb lub kaprysów. Przez cały okres tułaczki Odysa opiekuje się nim córa Zeusa, sowiooka Atena. Homer opisuje przy pomocy jakich narzędzi pokonuje ona przestrzeń (pieśń I i VII). –
 - „To rzekłszy podwiązała złociste sandały
Pod stopki sobie; nimi ponad morskie wały.
Ponad bezbrzeżne stepy buja z wiatru wiewem"

W „Odysei" przewija się cała plejada bogów olimpijskich. Homer jest za każdym razem dokładny i podaje nam konkretne, interesujące nas szczegóły ( pieśń V) –
 - „ (…) zwinny Hermes wnet się puścił w cwały:
Już sobie stopy opiął w niebiańskie sandały
Złotolśniące; on nimi ponad wód rozlewem,
Ponad lądów ogromem buja z wiatru wiewem".

A więc bogowie olimpijscy dysponują „boskimi sandałami" z napędem umożliwiającym pokonywanie wielkich odległości w krótkim czasie. Poza tym są zmiennokształtni. W razie potrzeby mogą przybierać postać jaskółki, byka, deszczu, chmury, łabędzia… Dysponują więc różnymi metodami działania. Homer opisał loty bogów olimpijskich nad Ziemią. Nie wiemy nic na temat ich ewentualnych podróży gwiezdnych. Możliwe, że ich teren ograniczał się wyłącznie do Ziemi - Gei, która była wszak pramatką Kronidów.

A co z bogami innych ludów? Czy też odbywali niezwykłe podróże? W dramacie „Siakuntala" Kalidasa w akcie siódmym na scenie pojawia się król Duszjanta, który mknie na wozie przez przestworza, wracając z pałacu boga Indry, gdzie był uroczyście podejmowany po oswobodzeniu niebios od demonów.
 - „Jadąc wczoraj do nieba myślałem tylko o walce z demonami, nie zważając na drogę do pałacu Indry. Na jakiej ścieżce wiatrów znajdujemy się teraz?" – pyta Duszjanta swego pilota Matali.

Pytanie jest istotne, bowiem według wiedzy zawartej w naukach hinduskich – przestworza niebieskie składają się z siedmiu „szlaków", na których wieje siedem różnych wiatrów. Są to: szlak obłoków, słońca, miesiąca, gwiezdny, planet wędrownych, Wielkiej niedźwiedzicy i Gwiazdy Polarnej.

Temat lotów kosmicznych będących udziałem bogów, czyli istot pozaziemskich, i ludzi jest jednym z tematów jakie porusza w swoich książkach Erich von Däniken. W książce „Dzień w którym przybyli bogowie" opisuje on między innymi wyniki swoich badań nad prakulturą Azteków, Majów i Indian Hopi. Otóż według wiarygodnych przekazów – Indianie Hopi mieszkali przed tysiącami lat na kontynencie Kasskara w rejonie Oceanu Spokojnego. Po międzykontynentalnej wojnie ich ląd zaczął się zapadać. Hopi zostali wtedy przeniesieni do Ameryki Południowej przez Kaczynów – istoty pozaziemskie, które przybyły z planety Toonaotekha, oddalonej od Układu Słonecznego. Kaczynowie wywieźli Indian Hopi niebiańskimi pojazdami przypominającymi z kształtu połówki dyni. Indianie Hopi pozostawili rysunki postaci siedzących na tarczach, których brzegi są wygięte ku górze. Pod spodem widoczne są wyryte pierzaste strzały, symbolizujące latanie.

Podobne rysunki sporządzali starożytni Egipcjanie. Całe eskadry tych pojazdów kosmicznych, nazywanych niebiańskimi barkami, można zobaczyć na tak zwanym astronomicznym stropie komory grobowej architekta Senenmuta i w świątyni grobowej Ramzesa II w Tebach Zachodnich. Według mieszkańców Wysp Mikronezji – prabóg Nareau latał w łupinie orzecha kokosowego, a bóg mieszkańców przestworzy Makemake w skorupie jaja. Według Indian Hopi kolejną grupę ich przodków ewakuowano na grzbietach wielkich ptaków. Podobnie w mitologii indyjskiej – wierzchowcem boga Wisznu jest istota o ciele człowieka, a skrzydłach ptaka. Ciało czerwone, biała twarz, złote skrzydła.

Smoki szybujące w przestworzach, latające węże – motyw mitów Egipcjan, Babilończyków, Indian, Germanów, Tybetańczyków, Hindusów i Chińczyków.
Według tradycyjnych przekazów indiańskich Tolteków – bóg Quetzalcoatl, uważany za stwórcę człowieka i posłańca bogów – przebywał wśród ludzi przez pięćdziesiąt dwa lata. Imię Quetzalcoatl znaczy „wąż o zielonym upierzeniu". Wąż ten umiał latać.

Z pradawnych dzieł Majów ocalały zaledwie trzy księgi, tak zwane „Kodeksy" Reszta padła ofiarą praktyk inkwizycji. W „Kodeksie Drezdeńskim" znajdujemy zadziwiająco precyzyjne dane o zaćmieniach ciał niebieskich w przeszłości i przyszłości., dane na temat orbit księżyca i planet i na temat kalendarza. Cykl kalendarza Majów składał się z 52 lat ziemskich po 365 dni i 73 lat boskich po 260 dni. Powstaje pytanie – gdzie jest boska planeta mająca rok składający się z 260 dni? Okazuje się, że jest to planeta X, która okrąża Słońce w czasie 5,2 lat ziemskich i przybliża się do Ziemi raz na 52 lata (co dziesięć okrążeń). I właśnie raz na 52 lata Majowie spodziewali się przybycia bogów, którzy w tym czasie mogli być na swojej planecie w odpowiedniej odległości od Ziemi. Problem ten porusza też Alan F. Alford w swojej książce „Bogowie nowego tysiąclecia" Ustali on, że bóg Quetzalcoatl opuścił Majów około 550 roku p.n.e. Wrócił prawdopodobnie na boską planetę X, będącą jednocześnie sumeryjską planetą Mardok (Nibiru – planeta skrzyżowania).

 Temat lotów kosmicznych jakie miały miejsce tysiące lat temu omawiany jest też w książce Ericha von Danikena „Szok po przybyciu bogów". Autor analizuje sumeryjsko-babiloński epos „Lugalbanda". Opisany w nim jest, stworzony przez boga Enlila ptak Anzu – „wielofunkcyjny orzeł", określany jako „dom". Autor wyciąga wniosek, że orzeł Anzu był prawdopodobnie orłem w tym samym sensie, co amerykański lądownik księżycowy. Von Daniken zwrócił uwagę na fakt, że rytualne stroje Indian Kanapo w Brazylii przypominają skafandry kosmiczne. Mit o Ben-Kororoti przekazuje obraz starożytnego przybysza z kosmosu, który miał szczelne ubranie i bezgłośną broń masowego rażenia. W końcu przybysz zniknął otoczony płomienną chmurą i dymem.

Tajemnicze i nagłe zniknięcia wielkich nauczycieli – wysłanników gwiezdnych jest bardzo podobne w różnych systemach religijnych. Tybetański wielki nauczyciel Padmasambhawa pożegnał się ze swymi uczniami i odleciał na srebrnozłotym koniu w przestworza. Ben-Kororoti, Eliasz, Padmasambhawa, Henoch – wszyscy oni zniknęli w tajemniczych okolicznościach.

 W książkach Ericha won Danikena możemy obejrzeć wiele ciekawych ilustracji – reprodukcji starożytnych dzieł sztuki. Niektóre szczegóły są czasami zadziwiające i zastanawiające. Na przykład wizerunek jawajskiego boga Ganesi ma wielką trąbę. Jest nawet nazywany „bóg Ganesi z trąbą". Tymczasem, kiedy przyjrzeć się uważniej „trąba„ ta jest podobna raczej do gumowej elastycznej rury łączącej butlę z powietrzem z elementami skafandra. Możemy też obejrzeć zdjęcia licznych świątyń, miedzy innymi indyjskich. Ich kształty coś nam przypominają, z czymś się kojarzą. Tak, to są przecież linie kształtów pojazdów kosmicznych.

Starożytna mądrość uwieczniona w kamiennych budowlach – indyjskich, azteckich, egipskich, greckich… Mądrość zaklęta w sfinksach, piramidach, ukryta w ponadczasowych prawach arytmetyki i geometrii.

W 1968 roku została po raz pierwszy wydana książka Ericha von Danikena „Rydwany bogów". Główny inżynier NASA Josef Blumrich, konstruktor stacji Skylab i promów kosmicznych, postanowił wtedy obalić tezę autora „Rydwanów" na temat wizji Ezechiela. Teza ta polegała na wyciągnięciu wniosku, że prorok opisał po prostu napotkany statek kosmiczny. Josef Blumrich napisał potem:
W 1972 roku Josef Blumrich opublikował swoją książkę „Statki kosmiczne Ezechiela". Blumrich odtworzył wygląd i wielkość pojazdów z wizji Ezechiela. Zidentyfikował wiele elementów, takich jak łopaty wirnika, profilowane osłony i wciągane koła. Sporządzony przez naukowca rysunek pojazdu jest podobny do kapsuły Gemini z wirnikowymi urządzeniami pozwalającymi na start i lot w atmosferze. Blumrich wyraził następującą opinię na temat pojazdu opisanego przez Ezechiela:
 „ Wszystkie elementy pasują do siebie, nie pozostawiając żadnych nie rozwiązanych kwestii, (…) stanowią świadectwo dobrze przemyślanego i wyrafinowanego projektu".

Nierozwiązaną do dzisiaj zagadką są linie na płaskowyżu Nazca. Fakty są bezsporne – linie te pokrywają niemal pięćdziesięciokilometrowy pas u podnóża Andów. Znanych jest około trzystu wizerunków, określanych mianem „geoglifów", Największy z nich – stylizowana czapla o zygzakowatej szyi – mierzy około 270 m. Czemu służyły te linie i geoglify, które są widoczne tylko z wysokości co najmniej 300 m nad Ziemią? Kto je wykonał i dla kogo były przeznaczone? Lud Nazca nie znał funkcji i znaczenia linii i geoglifów ale czcił je jako święte znaki bogów, którzy umieli latać.

Prawdopodobnie ludzie w różnych okresach czasu widywali dziwne obiekty latające. Nazywali je różnie – Hebrajczycy – rydwanami, Izmaelici – latającymi dywanami, Egipcjanie – łodziami niebios, Chińczycy – smokami. Teraz mówimy o takich obiektach – UFO.
Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, ale nadal, wiemy bardzo niewiele, ponieważ w miarę poszerzania się naszej wiedzy jeszcze bardziej powiększa się obszar naszej niewiedzy.

Loty w przestworzach, loty międzyplanetarne… Wydaje się nam, że to osiągnięcia naszego dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. Być może tak się nam tylko wydaje…


--------

Bibliografia:
1. Alford A.F., Bogowie nowego tysiąclecia, tłum. Kuraszkiewicz K. O., wyd. „Amber" 2001.
2. autor nieznany, Epos o Gilgameszu, tłum. Łyczkowska K., Puchta P., Kapeluś M., wyd. Agape 2002.
3. Biblia, tłum. Komisja Przekładu Pisma Świętego, Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1979.
4. Däniken E., Dzień w którym przybyli bogowie, tłum, Serafińska T., wyd. „Prokop", Warszawa 1991.
5. Däniken E., Scheda po bogach, Wydawnictwo Prokop, Warszawa 2001.
6. Däniken E., Szok po przybyciu bogów, wyd. Świat książki 1995.
7. Homer, Odyseja, Tłum. Siemieński L., Abramowiczówna Z., Łanowski J., wyd. Ossolineum Deagostini, Wrocław 2004.
8. Kalidasa, Siakuntala, tłum. Schayer St., wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1957.
9. Sitchin Z., Genesis jeszcze raz, wyd. „Prokop" , Warszawa 1997
10. Sitchin Z., Dwunasta planeta, wyd. „Prokop" Warszawa 1996.
11. www.revelationbible.pl/henocha/11/henocha.html  dostęp 28.VI.2013 r.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.