z okazji 45 lecia debiutu prasowego i 65 lecia urodzin dla m-ka AKANT
Przebudzenie
I zjawiły się konno i nie wiedzieć po co...
zagubione w kopytach ucieczką przed nocą.
Jeszcze w snu oparach, a jakby w pół jawie
nie do końca doznane, a jakże ciekawie
przenikają przestrzenią z cała swoją mocą.
To się zdarza nie często, ale jeśli bywa,
gdy się w tobie objawia nuta tak szczęśliwa
jakby w strun wszystek zapisano zgodnie
utwór wszech rozpoznany na jedną melodię.
I jakby to znali ci, co piszą brednie
że spada na ciebie zgoła niepotrzebnie
w jakimś amoku niekontrolowane,
to jednakoż stąpasz, nie fruwasz... nad ranem.
I 2012
W okruszku
Marysi i Rysiowi Ulickim
Który stworzyłeś ten świat
jakżem ci rad za to rozwędrowanie
w różnych porach, jakie otwierają nas
zadziwiając raz po raz i wciąż na nowo
gdy pozostaje rozmową
niewypowiedziane słowo, jakie
zapisują; wiatr, trawa, drzewa, woda
i ziarenko piasku...
A ty tkwij w zachwycie
na życie co dnia, jak ryba w stawie
unoszony płetwą czasu
rozgarniając każdy z kręgów.
Tak wiele z nich pozostaje
tylko mgnieniem, wspomnieniem
i nikt ich nie zapisze, nie utrwali,
nie zatrzyma pod powieką wiersza.
20 V 2011
Pentagram
Nie dościgniesz młodości
wiele lat, dużo dni
nie policzę godzin...
Tyle się wokół wydarzyło
wokół nas i obok
Nawet nie jestem przekonany
do końca
czy to wszystko miało miejsce
w co uwierzyłeś?
W każdej chwili może
zawalić się świat...
Wyschną rzeki i morza
wyplują na brzeg plankton
i wszelki ślad po nas zaginie.
Nie będzie odczytany
list w butelce, ani
ofiarowany zapach z dzieciństwa...
Wierny pies kosmosu
odpłynął w nicość
i dlatego tak ważna jest
ta chwila i ten czas.
Sulejów 12 VIII 2011
Jeszcze ostatnie błyskawice
Przegonią deszczem ulice.
A ty szukaj, wypatruj za kroplą
gdy rozpełznie się po szybie źrenicą.
W niej wszystkie twarze,
i ty płyniesz w strudze
Aż nieoczekiwane stanie się
wyczekiwaniem...
I zastuka coś łapka do okna...
Nie bądź Matko samotna
gdy przed ołtarzem
te same twarze stają
i wodę chrzestni podają
I przeżegnają w imię Ojca i Syna
imię dostaje dziecina...
Patrz... popatrz, to jarzębina
głowę schyla i chce podać korale.
Nie, nie trzeba. Tam gdzie jestem
nie noszą wcale
ani korali, ni pierścionków.
Pytasz...? Nie pytaj o nic.
Nie odpowiem bo pustka
dawno zamknęła mi usta.
Myślałeś synku, że w niebie...
To po co się ludzi grzebie?
Po co to ciało marne,
co później staje się umarłe...
Nie, to nie wola Boża,
to nie pojęte przestworza
ogarniają ten pył, co po nas
i jaki był przed nami
ale nie martw się, nie łkaj,
nie jesteśmy sami.
21 VIII 2010
Bez kolejnej modlitwy
Andrzejowi Żmudzie
Pod wspólnego Patrona ucieczko zbawienna
gdzie skrzydło słowa miele ułomności
Bracie Andrzeju niech nam jutro w plewach
nie każe szukać zagubionych wierszy
jakie naszym Matkom składaliśmy wczoraj
spóźnieni mądrością dojrzałego bólu.
Tak nam się Patron tłucze bo sierota
jak i my liściem jesiennym w ogrodzie
Gałąź opuszczona przegodna litości
i drzewo świtu odrasta w podłodze
gdzie się dziecięcych dosłuchuje kroków.
Przyjaciele odchodzą, jak Adaś na wiosnę...
Znów nam słowo biednieje i nie chce modlitwy.
Ciągle za małe choć się uczyliśmy
przez lata cierpki pielęgnując owoc
rozgryzać prawdy które zślini robak.
Ignoranci
Miałem szczęście...
Poznałem wielu najznakomitszych Mistrzów Słowa,
z wieloma Odkrywcami Niezbadanych Ścieżek
wstąpiliśmy do Rodziny ubogacając siebie.
Ale nie ustrzegłem się szarpiących nogawki,
kłamców, konfabulantów, zarozumiałych szczyli,
których ojcowie lejąc po pysku nie wychowali...
Wypchnęli z domu przekonani, że to inni
nauczą ich; pokory, szacunku, zrozumienia...
O miłości nie wspomnę,
bo zawarli ją tylko w odruchu warunkowym prokreacji.
Bardzo szybko złapali wiatr, opanowali do perfekcji
podpatrując, rozpowszechnili w Internecie,
jak ustawiać się rufą pod wiatr, korzystając z cudzych
[żagli.
Najważniejsze, aby wiedzieć,
kiedy przyklęknąć w miejscu publicznym
zrzucając własne grzechy na Najwyższego.
Niech się z tym bagażem przemieszcza po
[nieboskłonie...
Przecież ich zdaniem-
On już też nadaje się do Domu Spokojnej Starości.
Ciężkowice 8 IX 2007