- Eugeniusz Mrozik
- Polecane
Eugeniusz Mrozik - Jubileusz Jolanty Baziak
Jubileusz 50-lecia pracy twórczej odnotowała Jolanta Baziak – poetka, eseistka, krytyczka literacka, animatorka kultury.
Jubileusz 50-lecia pracy twórczej odnotowała Jolanta Baziak – poetka, eseistka, krytyczka literacka, animatorka kultury.
„Opustoszało życie w całej galaktyce
(mówią, że to przejściowe)
Osobiście zmagam się z własnymi niedorzecznościami”[i]
Od mojego Przyjaciela Bolesława Wróblewskiego otrzymałem egzemplarz Dziennika czasu zarazy i wojny (2024) Stefana Pastuszewskiego. Wysyłam więc dwie notatki: jedną dotyczącą okładki – jak ją widzę i rozumiem, drugą, będącą próbą zsumowania refleksji na temat wrześniowych zapisków Autora.
Norbert Krawczyk (ur. 1947), wieloletni dziennikarz radiowy, telewizyjny, prasowy, wydał niedawno szczupłą książkę zatytułowaną ZEZ. Opowiadania. Autor nie ukrywa swych lewicowych poglądów; jest typowym zwierzęciem politycznym. W jego opowiadaniach wszystko kręci się wokół współczesnej polityki, od Piłsudskiego poprzez Bieruta po wolną Polskę. Jest co pisać, tym bardziej, że autor wiele zdarzeń pamięta osobiście, będąc w tym czasie aktywnym dziennikarzem. To nadaje wiarygodności opisom.
Jak powszechnie wiadomo, po raz pierwszy w historii Polska znikła z mapy świata w 1795 r., po trzecim rozbiorze. Niektórzy światli politycy i dalekowzroczni pisarze przeczuwali tę katastrofę i próbowali jej zapobiec. Świadczą o tym choćby takie dokumenty z czasów saskich i późniejszych, jak broszura Głos wolny wolność ubezpieczający (1749) króla Stanisława Leszczyńskiego, traktat O skutecznym rad sposobie (1760–1763) Stanisława Konarskiego czy Przestrogi dla Polski (1790) Stanisława Staszica. Stało się – apele do rozsądku warchołów i nawoływania do rozwagi wśród sobiepanków okazały się chybione. Już starożytni mawiali: Historia est magistra vitae, ale – niestety – mądrość ta często się nie sprawdza w wymiarze makrospołecznym. Dziś Polska również stoi w obliczu silnych zagrożeń kulturowych czy geopolitycznych. Obawiam się, że kolejne dzieło o przesłaniu patriotycznym, na wskroś współczesne, czyli My, polani i inne szkice Krzysztofa Budziakowskiego, nie spełni pokładanych w nim nadziei mentorskich.
Zbiór wierszy Piotra Piątka Kołysanie ziemi ma adekwatny i nieadekwatny tytuł do niesionej treści. Najbardziej adekwatne byłyby Ciemne światy, w którym to wierszu autor każe człowiekowi w ciszy toksycznej niczym ołów krążyć między ścianami, stąpać po kościach (s. 7), bowiem
„Raz usłyszeć siebie w sobie…” czytam w wierszu Jerzego B. Zimnego pt. „Młyńskie koło”, to refleksja, marzenie towarzyszące drodze niejednego artysty… „Santa ścierka” i „requiem ten wiersz” prowadzą nas przez pierwsze teksty nowej książki poety pt. Hipoteka. Autor pozostaje wierny swej poetyce pełnej ekspresji i te wysokie temperatury wiodą nas przez teksty kolejnego tomiku. Pacierz, który zrzucił skórę jak wąż „sen zrobił dziurę w ścianie”. Wreszcie noc, która winna zesłać ukojenie. Ale i ona „wdarła się...”. Motywy dynamiczne, krańcowe, tragiczne niosą m.in. wiersze „Labirynt”, „Schizofrenia”, „Wiersz z kosza…”. Czytamy strofy „porzucone”, w koronie cierniowej, poezja jest podejrzana… „Skuteczna jest tylko śmierć”. W tej sytuacji, cóż pozostaje? Sztuka, która (bywa), że ocala. Miłość, o której marzyć, pamiętać. Imaginarium Jerzego B. Zimnego bliskie poetyce romantycznej, postromantycznej… I nie jest to zarzut. Stąd i bohater-narrator tych wierszy (zwłaszcza w cyklu pierwszym książki) tak bliski romantycznej proweniencji – Gustaw – Konrad, Prometeusz… m.in. w wierszu „Zawsze jest święto”.
W zbiorze tym najbardziej ujmuje pasja i narracja pierwszoosobowa, dzięki czemu czytelnik odnosi wrażenie jakby z autorami przemierzał leśno-bagniste tereny Łotwy i zaglądał do wschodniej Estonii, a konkretnie do Dorpatu. Przyjazny jest też język, jakby przewodnika turystycznego, opowiadającego w prostych codziennych słowach o zawiłościach historyczno-politycznych, nie wystrzegając się soczystych epitetów oraz ryzykownych, acz efektownych porównań i skojarzeń. Narracja cicerone nastawiona jest bowiem na wywoływanie zaciekawienia, a nawet zaszokowania, bowiem turysta koniecznie chce coś przeżyć, choćby w wyobraźni.
Od drogi H2102 odchodzi droga H2100, prowadząca nas na skraj państwa białoruskiego, pod granicę z Łotwą. Blisko drogi stacja kolejowa – podłużny budynek z białej cegły, wyraźnie widoczny, w odróżnieniu od schowanej w drzewach i zaroślach niewielkiej stacyjki w Idołcie, o której istnieniu dowiaduję się dopiero nazajutrz, bo teraz Stefan ostro gna do przodu.
Opowieści pielgrzyma (ros. Откровенные рассказы странника духовному своему отцу) – książka nieznanego autora z drugiej połowy XIX wieku, relacjonująca przygody rosyjskiego pielgrzyma spędzającego życie na pieszych wędrówkach do sanktuariów, nieustannej Modlitwie Jezusowej oraz czytaniu Biblii i Księgi Dobrotolubia. Motyw przewodni to hezychazm.
Z Julią Holewińską, dramatopisarką, dramaturżką, dyrektorką artystyczną Teatru Polskiego w Bydgoszczy, autorką i reżyserką sztuki „Ameryka” rozmawia Anita Nowak
Jest to malarstwo szerokiego rozmachu, ale zdyscyplinowane. Wciąż poszukujące, ale już konsekwentne w drążeniu znalezionego tematu odkrytej fascynacji. Mamy więc cykle tematyczne, choćby wspomnieć „Fantasmagorie”, „Gorgonie”, „Dready” oraz cykle „formalne”, choćby przywołać wycieczki w abstrakcjonizm [„Aleja”, „Szklane drzewa”, „Podwodne ogrody”], z wyraźną jednak pępowiną przywiązania do konkretnych przedmiotów i miejsc.
W powieściach historycznych napisanych przez polskich pisarzy, których akcja rozgrywa się na Bliskim Wschodzie tudzież na ziemiach ukrainnych czasami pośród bohaterów są też Ormianie. Jak się ich kreuje? Na to pytanie odpowiedzieć niełatwo. Pojawiają się oni bowiem w utworach tworzonych od ostatniej ćwierci XIX w. niemal aż po czasy współczesne. Jedne z nich dostarczają czytelnikom jedynie rozrywki, inne czegoś więcej. Prócz tego ich ormiańscy bohaterowie są wplątani w najróżniejsze wątki historyczne. Skłania to raczej tylko do wymienienia utworów i występujących w nich postaci, ewentualnie bardzo ostrożnych zabiegów porównawczych.
Dukla, brama do Rzeczpospolitej. Pierwsze znaczące miasto na tzw. trakcie węgierskim, skąd od wieków z południa płynęły do Rzeczpospolitej nie tylko ludzie, czy też idee, style, mody z Italii, a zwłaszcza towary w postaci win południowych, które wiezione przez kupców, chronione przed zbójcami, tzw. beskidnikami, gościły na stołach bogatego mieszczaństwa, szlachty i magnaterii.
„Kocia szajka i fałszerze pierników” najnowsza premiera toruńskiego Baja inspirowana jest piątym tomem książki Agaty Romaniuk pod tym samym tytułem. Akcja spektaklu niczym z kryminalnego serialu wyjęta trzyma widzów w stałym napięciu. Na samym początku dowiadujemy się, że ktoś w Grodzie Kopernika podrabia toruńskie pierniki. Używa gorszych składników, skraca czas dojrzewania ciasta, dodaje szkodliwych konserwantów i sprzedaje produkty po konkurencyjnych cenach, psując tym samym renomę słynnych lokalnych specjałów. Miasto jest tą sytuacją wstrząśnięte, a szczególnie emerytowany komisarz kot Bibi Lolo. Do rozwiązania kryminalnej zagadki i zdemaskowania piernikowego gangu, żeby uniknąć korupcji lokalnej policji, zatrudnia on grupę detektywów z odległego Cieszyna.
Szczególnym konkursem jest interdyscyplinarna impreza Lednicka Wiosna Poetycka, która łączy różne dziedziny sztuki, choć akcent kładzie na poezję. Została ona powołana do istnienia w 1997 roku przez Stanisławę Łowińską i od niemal trzydziestu lat jest obecna na arenie kulturalnej Wielkopolski.