Pokorą jesiennej chryzantemy
oddycha moja mama
jej ciche
czasu patyną pokryte ręce
szept niezdarnych słów
z l e p i ają w krzywe linie listu
którego nigdy nie kończy
opleciona lękami
– choć wychowała płomienie
nakleja znaczek na słowach:
Kiedy przyjedziesz?
oczy wypatrują Stwórcy
gdy noc z lodem w sercu
wdziera się
w macierzyńskość
gardło ściska samolubny czas
- Maria Jolanta Kowalska
- "Akant" 2011, nr 12
- Odsłony: 3513