hiena hańbić się nie da wysiłkiem i pracą
w końcu przecież nie za to władcy hienie płacą
aby sama w mozole za dwóch harowała
i tak to jej przypadnie uznanie i chwała
hiena zhańbi na wieki całą swą rodzinę
gdy dojrzy w tym najmniejszą choćby własną winę
hiena sztuczką hultajską skradnie ile zdoła
tym którzy bez szemrania gną się w pocie czoła
obserwuje każdego spod przymkniętych powiek
to co zdoła wymyślić pierwszy lepszy człowiek
zaraz sobie przypisze i pogna do pana
łasząc się przymilając od samego rana
a chociaż na każdego kły skrwawione szczerzy
nikt nie śmie na nią warknąć nikt nie śmie uderzyć
każdy dumny nad wyraz bo zgadza się z panem
pan kocha nade wszystko bestie tresowane
autoportret z manekinem
z kąta w kąt przestawiany zero własnej woli
pomiatać sobą zawsze każdemu pozwoli
woskowa twarz i dusza tylko szata zdobi
tego który na rozkaz bez szemrania zrobi
wszystko byle uniknąć gniewu swego władcy
wystarczy skinąć ręką a głowę na tacy
bliskiego przyjaciela poda swemu panu
aby się przypodobać wśród czarnych baranów
jedną białą owieczkę stara się udawać
by zasłużyć na rąk ruch które biją brawa
zamiast bić go po pysku blednie z przerażenia
i czym prędzej ukrywa namiastkę sumienia
które strasznie mu ciąży u szyi kamieniem
precz odrzucić by chciał je by żadne zwątpienie
nie zalęgło się w duszy która jak pergamin
zbryzgany krwią zdradzonych wciąż podąża za nim