Splatałam grzywy światła - złotych koni wizje,
By złocić się i płonąć słonecznym artyzmem,
Rozrzucać kłosy ciepła - letnim skrzydłem wiatru,
Po stepie szmaragdowym pustynnie wyblakłym...
Splatałam warkocz buszu - żyznych pędów rzeki,
By wabić lśniące pszczoły wzorzystej podniety,
Nabrzmiewać pełnią kwiatów - płodna i szkarłatna,
Przywołać złote grzywy - śmiałe sploty światła…
ZAPACH KOBIETY…
Tajemniczy aromat przybrał postać mgiełki –
Wabił nozdrza drapieżcy wilgotnym muśnięciem...
Był niewinnym posłańcem aksamitnej czerni –
Nostalgicznym wołaniem - zamszowym i miękkim...
Tajemniczy aromat przybrał postać mgiełki –
Drażnił nozdrza drapieżcy kaprysami wrażeń...
Był dojrzałym posłańcem aksamitnej czerni –
Lekkim drżeniem jedwabiu - zmysłowym wachlarzem...