Mam gwiaździste schronienie
gdzie mieszka moje udręczone plemię
zapomniani poeci i zmarli bardowie
zamknięci w kamiennym i omszałym słowie
Po co dzisiaj Czycze Bursy śmiertelne Stachury
ich miejsce już tylko na wierzchołku chmury
Co było tajemnicą dzisiaj jest odkryte
gdy na cmentarzu spoczywa sam Różański Witek
To że się urodzili jedyną ich winą
Można ich pożegnać czerwoną kaliną
Nie słychać ich szeptu ni głośnych uniesień
Ich pora umierania to ta wieczna jesień
Charon ich przewozi przez bezkresne rzeki
Sam grzech ich zjawienia zmaż Boże Daleki
- Edmund Pietryk
- "Akant" 2012, nr 7
Edmund Pietryk - Grzech
0
0