Kłaniam się niebu o świcie i o zmierzchu
gdy Stwórca gasi i zapala gwiazdy
i znów się zaczyna elementarz życia
Łowisz jeszcze losu bezdomne echa
Śmierć się zakrada łubinowym polem
Streszczasz gołębiom swoje dawne sny
które gonią przez niebo bez adresu i celu
Poeci jeszcze szepczą skargi niczyje
i milkną zanim głuchy pies zawyje
I znów kilometry syzyfowego trudu
i znów oczekiwanie bezpańskiego cudu
i znów czekasz nocy pokornie i wiernie
w zamian masz za to te głogi i ciernie
Co było celem przeznaczenie zmiecie
zostanie pamięć o jednakim świecie
- Edmund Pietryk
- "Akant" 2012, nr 7
Edmund Pietryk - Przeznaczenie
0
0
Spis treści
Strona 1 z 2