Wbrew niczemu
daje znak;
ślepa sowa,
śnieżny ptak
śpi, gdy każdy
z nas trzeźwieje
biorąc pustkę
za nadzieję
śpiesząc się
do tchu utraty;
i starzejąc wciąż
na raty
Każdy sobie
w gronie innych
słucha wieści
miejsko-gminnych
kocha, aby
się odkochać;
gra na nerwach
niczym Mozart
stoi w drzwiach
by wyjść na swoje;
z nie-pojętych
drwi urojeń
śni umarłe
sowy lat;
widzi w śniegu
własny ślad
poza którym
dom i dym;
leśny gąszcz
ubrany rym...
Dwie odległości osobne
wczoraj odwiedziłem
podmiejski cmentarz
było tak wiele miejsca
że nie widziałem nikogo
chwasty pięknie rosły
niebo czekało kolejnej wiosny
trochę światła się pasło
w przestrzeni przypominającej martwe miasto
czas wyszeptywał ciszę
myśląc że usłyszę
jasne rymu szczątki
znad dziecięcej łąki
która we mnie rośnie
zielnie i bezgłośnie
Bilans nie na zero
doszło do tego
mimo świateł
które śniły się w środku nocy
że wyciekły z ciebie
nazwy litery imiona
twarze okoliczności
z porównań zostały za-
pisane kartki z cyfr
znaki zodiaku
z podróży jakieś
zakamarki w środku
pustego miasta
jeden wiek się skończył
drugi ledwo
zaczął
a tu trzeba się rozliczyć
i zostać rozliczonym
za zjedzone mięso
za porzucone miejsca
wyobrażenia ludzkie i nie-
ludzkie podstępy
nawet za to co przeszło
koło nosa co mogło być lecz
nie było
znam cię powiedział
jakiś obcy zupełnie głos
mogę
jeśli trzeba
wszystko o tobie
napisać
Rowy okołoziemskie
Pamięci Wisławy Szymborskiej
Skąd jesteśmy? Którędy
będziemy odchodzić? Jaka przy-
szłość gromadzi się nam pod skórą
ciała, pod błonami
powiek?
Podobno przed milionem, albo
więcej, lat
przodkowie nasi
przybyli na wyspę Flores. Tak mówią
kamienie;
znalezione na dnie rzeki Soa. Później,
odnaleziono trochę prymitywnych
narzędzi, oraz kości stegodonów
i szczurów. Naszych młodszych, co
nie znaczy mniejszych, braci.
Widać z tego, że dzieje
zdobywców kosmosu i kilku pod-
ziemnych światów,
były i są
pełne zagadkowych zdarzeń.
Także zderzeń
z świetlistą, a może czarną,
siłą;
Planetarną mocą? Boską nad-
doskonałością? Diabelsko
skomplikowaną, mimo pozorów
prostoty, strukturą?
Czego to dowodzi?
Kogo przerasta?
Komu szkodzi?
Wizją, tyleż piękną, co ponurą.
Fragmenty listów. Od osób trzecich
Coś nowego ptasiego
szeleści w szuwarach
W. Szymborska
przeżyć ziemskie obłoki, pierzaste
pomyśleć jasno, w umarłym języku
z dalekiej podróży wrócić, do drugiego pokoju
z cudzych twarzy wyspowiadać się, do lustra;
na białym papierze, białe litery stawiać
jakby to były nerwy, znaczeń
po drugiej stronie rzeki, poznać przystań
albo łódź skrzydlatą;
już się wirusy dni uodporniły, już gryzą
tkanki sekund, włókna słów
znaki pod skórą, to znaki na niebie
bo jutro będzie także, zimnym ogniem duszy;
przyznaj się, żąda nauczyciel-metafizyk
bądź sobą, radzi kamień cierpliwości
dolina przyzwyczajeń, nie ma swego zdania
i jest poza zasięgiem, innych możliwości
Znikliwość
Widzieć na moment,
odczuwać widome -
jak pod
przezroczystą skórą;
to, co się śni
wyśniewa
wysiewa
nie w nas
ale z nami -
żadne pojęcia,
tylko rzeczy;
pełne za-
przeczeń
elementy
twarze
obrazy
zgubione fragmenty -
nie
twoje, wielokrotne
drugie ja;
anonimowe
zza zasłony
zza -
drugiego dna;
lecz zakazy
nagiej pamięci,
skażone
lotną
chwilką -
więc
umilkłeś,
przebudzony
na moment;
ale do
obrony...
- Wojciech Kawiński
- "Akant" 2013, nr 11
Wojciech Kawiński - Odpryski (4)
0
0