Pochodzę z małego miasta
które dzisiaj
jest już średnie
Dlatego chcąc nie chcąc
uśredniać się
wzrost wykształcenie zainteresowania
Język niestety pod-
miejski włosy zbielały kruk prze-
ciętnie wymagania rokowania
Takie same jak pochodzenie
szuranie stopami lektura drzemka
poetyka zastępcza
Pochodzę z małego miasta
do dużego mam za daleko by po-
wrócić
Ars poetica
Warsztat pracy: tkactwo
słów nie-
przystających do siebie
zaprzeczenie logiki: ale tak
by zestawienie starych znaczeń
wydało się nowe
wyrazy z nie-heblowanego drzewa:
tkwią niczym drzazgi
nie dając się pominąć
siedzi przy stole: milczący ciułacz
przypadków tak dziwnych
że udać się do końca nie mogą
* * *
niejasne znaki z ciemnych złóż pamięci
A. K. Waśkiewicz
Chudy jestem i wciąż chudnę,
z myśli, z ubywających
gramów obowiązków; z wyrażeń
wyrazów i rzeczy
Stwierdza, prawie bez-
myślnie, że w 65 roku życia
zostałem całkowitym sierotą; ze strony
bliskich nie-obecnych
Przetrwałem kilkadziesiąt inwazji,
wojennych, mrówczych, szkolnych, gry-
po-pochodnych; także tych nie-
obliczalnych
Prowadzony na smyczy przypadku,
wciąż wychodzę na bezbarwne
światło dnia; pragnę widoku który
rysuje się pod nagą skórą, za
Górą nad-karpacką, nad rzeką
dzikich snów, które się gromadzą
pod wiklinowym niebem; w zgodzie
z teorią przywidzeń
Chudy jesteś, mówią nieobecni
patrząc w lustro, ściany domu słyszą
mój pobyt tam-kiedyś; duch uleciał, żadne
dłonie tego nie zapiszą –
Niepodobieństwa
kto taranuje wrota wie
wie co go czeka;
jaka krew jaka rozłąka
jaka niebieska łąka
kim jesteś że się trudzisz
w dawaniu życia w zabijaniu;
twarz twoja w cieniu słońca
zza szyby wygląda
przestrzeń się otworzy
będzie wiatr i ogień;
jesteśmy już razem
w dzikiej strefie skażeń
roi się pszczelo co ma zniknąć
pojedynczo rybio i ptasio;
drzwi się zamknęły przede mną
za ojcem i za matką biedną
Z mitów
Gdy potwory idą
spać
budzą się
sny
a światło świeci
nawet nad śmietnikiem
jakby było
ukryte
Od zawsze to samo
Do znalezienia sen, do wy-
nalezienia kamień
pejzaż twardy jak sen, z chło-
dem pod powiekami;
wypisz się, lub (na śmierć) za-
pisz całą resztę pomijając
a niczego nie będziesz mieć, na-
wet gdy słowo jak zając
ucieknie (pozornie) przez pole, peł-
ne grudy i perzu
zima się zmieni w niewolę, la-
to w parodię przeżyć;
do odrzucenia przepaść, do wy-
milczenia zieleń i czerń
zapomniała (o tobie) kobieta, lecz ju-
tro nadejdzie jej dzień...
Odwiedziny
To co przyjdzie
jest przelotne
Aby uciec
pustym oknem
Klimat zmienny
burza też
Także nie-
skończony wiersz
Już po burzy
i po deszczu
Więc przed sobą
wciąż masz przeszłość
Która wyjdzie bokiem
jeśli
Już jej diabli
nie wynieśli
W duszny chmurny
ciemny bezmiar
Ktoś cię widział
nikt cię nie zna
Bo przyszedłeś
na minutę
Krętą dróżką
długim skrótem
Pod żywą powierzchnią lat
Stare chwile
w nowym tle
Śnieżna pora
szaty drze
Lekkie bo
podbite wiatrem
W przestrzeni
chłodem otwartej
Zaplątani
po sen zmroku
W dół schodzimy
krok po kroku
Tli dwoistość
os i larw
Słychać w nas
podziemny gwar
Nową mowę
ma milczenie
Między szeptem
snem i drżeniem
Gra muzyczka
staro-świecka
Ktoś ją pisze
ktoś w niej mieszka