Strona 6 z 7
* * *
Ani dnia bez–sennie,
ani światła poza powiekami
ścisła proza codzienności
w której nic, nie bywa wzniosłe
nawet struna ciemna, nawet
szpilka zagubiona w trawie
bo wyszliśmy z wód, zaiste
wpisani na ziemską listę
aż się znudzi ciału, zbyt
ten błądzący wewnątrz byt.
2007