Goście już wyszli, możemy posprzątać.
Janek przecierał podpuchnięte oczy
i bawił się sznurem,
Romek podrzucał pistolet,
po każdym kieliszku chwytał się za głowę,
Ewa krzyczała, że jest bardzo śpiąca,
rozsypywała niebieskie tabletki,
Andrzej i Małgosia mówili o Porsche
zmiażdżonym przez drzewo,
przyjechali do nas składanym rowerem.
Wreszcie jest cicho i drzwi są zamknięte.
Zdmuchniemy świece, otworzymy okna
i wyjedziemy do dalekich krajów,
nikt nas tam nie znajdzie
i nawet w Zaduszki nikt nas nie odwiedzi.
- Akant
- "Akant" 2018, nr 9
Jan Paweł Krasnodębski - x x x - x x x
0
0
Spis treści
Strona 2 z 4