...wcześnie odchodzi dzień tej późnej jesieni i szybko mrok wtapia
mój cień niekształtny w stare uliczki rodzinnego miasta.
Jeszcze tylko skurcze serca tłoczą w krew odeszłe obrazy;
ślady historii jawią się bliskością złudną w mglistym szumie rzeki,
niepokorny rytm w piersi odlicza czas i łączy miniony z pozostałym.
Przyszedłem tutaj jedynie jako pachołek nierealnej sprawy,
bo cóż usłyszy ktoś inny z tego, co ja tylko słyszę, lub kto
przyzna mi, że to widzi, co ja tylko widzę, obcy przechodzień;
a sprawą moją jest, aby na rozstajach znaki czytelne zostawić,
gdy koleiny, które mnie stąd wywiodły rozmyją niepogody zdarzeń.
______ ______ ______ ______ ______ ______
Wiem, jesień jest porą pożegnań i niebawem nikt nie rozpozna
mego cienia, gdy z rzeką odpłyną te myśli, a nad uliczki Brześcia
powróci tylko tamto słońce pozostawione z moją młodością...
w Brześciu Kujawskim, 2008