Beatrycze odkłada na bok ze zniechęceniem
zamierzchłe opowieści o kobietach Witkacego
żonach Kasprowicza i narzeczonej Schulza
Dziewczyna ma dość podróży
w starannie selekcjonowaną przeszłość
Irytuje ją pusta skrzynka na listy
od której oczekuje odpowiedzi na zadane
i niezadane pytanie
Wychodzi na balkon gdzie dosiada się do niej
Janis Joplin
Gdyby dobrze znała angielski zrozumiałaby
o czym mówi córka Setha i Dorothy
Beatrycze nie rozumiejąc niczego
zamyka oczy i odpływa w sen
Żegluje śpiąc w błękitnym wnętrzu naczyńka
kupionego w Splicie w Pałacu Dioklecjana
taka piękna durnostojka o czerwonych ściankach
na których namalowano spiralę
Powrót i odrodzenie
Dziewczyna próbuje policzyć igły
ze świątecznego drzewka sprzed roku
które wymiatane wielokroć z balkonu
wciąż powracają jakby w zapowiedzi
kolejnego Bożego Narodzenia
Żegluje obok
brązowej figury Grzegorza z Ninu
Ivana Meštrovića
w pobliżu zbrązowiałego Mojżesza
Gustawa Zemły
z parku w dolinie ukrytej rzeki Łódki
i króla Kazimierza Wielkiego dłuta
Mistrza z Rodowa
obok kamiennych twarzy z „wędrującej” świątyni
w Abu Simbel
Beatrycze wie że słońce też zachodzi
Dlatego żegluje poza zniechęcenie
w ceramicznej miseczce
w której niczego nie można ukryć
Nawet siebie