Myśląc o Ojcu
Głos własny wy-
dobywa cię z niebytu, z czarnej
nocy wieloleci;
wybacz, jeśli znowu się po-
mylę obiecując pamięć
pełną blizn;
ty miałeś swoje troski, więc
zabił cię późno-wojenny
los;
moje trwanie coraz bardziej siwieje,
ulice w deszczu, pod
stopami beton zapylony;
wizje bufonów i kłamców
coraz bardziej ślepe, oni zawsze
mieli nas za głupców;
ludzie się zmienili, formy po-
zostały, budzę się z przeświadczeniem
że ponad granicami czasu i przestrzeni
śnieg zabójczy przyniesie nam dobre nowiny…