Nie są poetami ci którzy piszą
w zachwycie że cyprys ma liście
chociaż jest drzewem iglastym
Nie są świadkami prawdy
tu gdzie żyją gdzie wiatr rozwiewa
czarne włosy białej brzozy
Dotknij rzeczy bezbronnej
porań rękę kolcami agresji w której
mają upodobanie dyktatorzy
Hałaśliwy niemowa i widzący ślepiec
potwierdzą pokrętną szczerością w wiecznej
chwili dotyku ciszę krzyku
Brzydota rozpiera się nieśmiało
śmiałym rombem krawędzi w noc dnia
piękno jest pyszne coraz mniej
Starość jest młoda w czujności
każdego momentu w każdym momencie
oczekiwania wieczności
Młodość jak stara panna bezmyślna
w zdziwieniu beztrosko przemija
radość żałobna wciąż trwa