Archiwum

Eugeniusz Koźminski - Zapiski starego sceptyka (dziennik) (3) - Niedziela, 6 marca 2016 r.

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Spis treści

Niedziela, 6 marca 2016 r. W Europie, a więc w Polsce pojawił się problem uchodźców. To samo u nas, w Ustroniu Morskim.

Wprawdzie już dawno wszyscy uznali, że obcy nie są nam potrzebni, - no, chyba że na wczasy, przyjadą, zapłacą i pojadą - ale i tak świat, a z nim wszelkie zło, poczęły się wciskać do miasteczka różnymi drogami, właziły do domów szparami pod każdą postacią i to tak natrętnie, że wygnane drzwiami wracały oknem, wypędzone w dzień – wpychały się o zmroku. Śniły się, przylegały do człowieka, oswajały go, żeby nareszcie pokazać kły i pazury. Odkąd nastały czasy, że ludzie mogą mieszkać wszędzie: w różnych miastach i krajach, raz tu, a raz tam, gdy zdarza się, że jeden człowiek posiada kilka paszportów na różne imiona i
nazwiska, a co najgorsze, że obcy też mogą wejść do naszego kościoła – czego już zupełnie nie mogliśmy zrozumieć – żeby się modlić do nie swojego Boga, bycie stąd stało się sprawą najwyższej wagi. Wprawdzie na początku my wszyscy w czasach, które dziś są już historią, też byliśmy przybyszami, lecz przez lata życia na tym skrawku ziemi między niebem a morzem i wśród rzeczy – najpierw cudzych, potem swoich, teraz już tylko swoich – nauczyliśmy się żyć ze sobą. W zgodzie. Heniek, rybak z sąsiedztwa, mówi:

- Jestem stąd. Łowię ryby, póki mi zdrowie pozwala. Znam wszystkie narowy morza, jego skłonności i fanaberie. Szanuję je i ono mnie szanuje. Każdej nocy woda odwiedza mój dom. Podchodzi pod próg tak blisko, że rano pozostaje po niej wilgoć, resztki śniętych ryb, krople soli na szybach i pościeli. Ale w dzień ona jest u siebie i ja jestem u siebie. I tak to jest.

Ale właściwie kto teraz jest tu obcy, a kto swój? Być tutejszym to znaczy tu się urodzić, a potem być: mieć zdjęcia golutkiego, wrzeszczącego, czerwonego z wysiłku grzdyla,  potem fotkę z chrztu w tej parafii, lekarza, który cię zna od małego. Jeszcze zdjęcia z „pasowania na pierwszoklasistę”, na innych z gromnicą w ręku do pierwszej komunii, wlepiać wystraszone gały do aparatu na WF-ie, żeby ojciec mógł pokazać je kolegom i powiedzieć:

- Ten gamoń w za długich gaciach to mój syn. A nie wszyscy tak mogą. Dziadek Heńka długo przechowywał w stodole pamiątkę po czerwonoarmiejcach, na której była strzałka i napis: Na Berlin.

Dziadek schował ją, ale przedtem na odwrocie napisał kredą: Baranowicze – 100 000 kilometrów. Kiedy Heniu poszedł do piątej klasy wytłumaczył staremu, że to się nie zgadza z mapą, ale dziadek odburknął, ze teraz jest jeszcze dalej. Teraz dziadek już nie żyje, Heniek dał pod cmentarz kawałek swego pola, żeby dziadek leżał na swoim, a nie na poniemieckim. A na bramie wywiesił tablicę: Obcym Wstęp Wzbroniony.

W dodatku „Głos Kołobrzegu”, który ukazuje się jako wkładka do dziennika „Głos Koszaliński” rozmowa red. Iwony Marciniak z prokuratorem Ziemowitem Książkiem. Właśnie rozpoczął dochodzenie z art. 257 KK („Kto publicznie znieważa grupę ludności albo osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech). Chodzi o naruszające prawo wpisy w internecie pod zdjęciem kobiety, kąpiącej się w basenie w muzułmańskim stroju, tzw. burkini. Tak: Obcym Wstęp Wzbroniony, także do kąpieliska.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.