Archiwum

Edmund Pietryk - Ikony

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Ikony

Szesnastoletnia córka moich znajomych zmarła
na raka mózgu Matka w akcie rozpaczy podarła
jej sukienkę od pierwszej komunii Chciała ukarać Boga za jego okrucieństwo Nikt nie wiedział czy Bóg uronił choćby jedną łzę Madzia umiała się uśmiechać nawet przez mgłę morfiny Była najlepszą uczennicą w Liceum Sztuk Plastycznych Z pasją malowała ikony czyli najczulsze
hymny na cześć Pana Boga dlatego matka
Madzi nie mogła mu wybaczyć - przestała w niego wierzyć ale ikon nie zniszczyła Całymi dniami wpatruje się w nie jak w obraz doskonałego Boga który nie skazuje dzieci na śmierć Nie może
pojąć - dlaczego Madzia uśmiechała się przed śmiercią - może zobaczyła lepszy świat po
drugiej stronie wolny od bólu kroplówek i zastrzyków morfiny Mama Madzi nie chodzi
już do kościoła Świątynię ma w domu
z najpiękniejszymi ikonami na świecie ale
boi się nieba do którego trafiła Madzia –
czy jest równie okrutne jak ziemia?
Tylko ojciec po śmierci córki zamilkł Pali papierosa za papierosem i nienawidzi
świata i ludzi Nie patrzy na ikony
swojej córki Czasem zerknie na świadectwo szkolne z ocenami celującymi
Nie stać go już na uśmiech

Edmund Pietryk

Blizna

Skąd ta blizna na moim sercu? - pyta
wdowa po poecie Jego ostatnie słowa parzą mi serce Zgasł w pół zdania chociaż tyle wierszy urodził Jego szaleństwo było jego przepowiednią Nigdy nie był stary chociaż coś umarło w nim
w dzieciństwie Wiem tylko że jego serce było niezapisaną kartką On sam wielką
niewiadomą nawet gdy prałam jego brudne skarpetki Był wiecznym dzieckiem - kto go
teraz będzie niańczyć w niebie? Jego
wiersze były naszymi nieślubnymi dziećmi
Co po nim odziedziczą? Może głód na
wszystko co przemija Może go wcale nie było? Może mi się tylko zdawał? Teraz noc się
domyśla naszego doczesnego piekła
Dzień mówi językiem sępa Dusi mnie
jeszcze zapach szpitalnego potu W tykaniu
starego zegara słychać jeszcze stukot jego
serca Kochałam jego rany Diabeł mu ich
nie wybaczył bo piekło dostałam od niego
w jego testamencie

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.